Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Passacaglia
Obudziłomnieniespodziewaneszczeknięcie.Bemolnigdynie
szczekałbezpowodu,przełamałemwięcopórrozespanejświadomości
iobróciłemsięnahamaku,bypoprzezlistowiestarejgruszywypatrzeć
przyczynępobudki.Bemolskwapliwiewystawiłniepokojącyobiekt,
czymoszczędziłminiepotrzebnychposzukiwań.
Zamojąfurtkąstałmężczyzna.Mógłmiećdwadzieściakilkalat.
Byłwysokiiszczupły,ajegostrójprzywodziłnamyślżołnierza
wracającegozniewoli.Miałczarnewłosyspiętenakarkuwgrubąkitę.
Wyblakłączerńkoszulkiprzecinałymunaramionachpasypokaźnego
plecaka.Jegotwarzbyłaniepokojącobezczelna,ahardespojrzenie
jeszczepodkreślałotowrażenie.Miałciemneoczy,nadnimi
zdecydowanebrwiiwysokieczoło.Policzkiibrodępokrywał
kilkudniowyzarost,aleniewyglądałotoaniniechlujnie,ani
nieporządnie.Niebudziłzaufania,alebudziłciekawość.
Dłuższąchwilępodglądałemgozeswojegoukrycia.Oglądał
furtkę,szukałprzyciskudzwonka,aleniebyłogotam,więcpochwili
położyłdłońnaklamce.Bemolszczeknąłporazdrugi.Mężczyzna
zawahałsięicofnąłopółkroku,alejegotwarzniezdradzałaobawy.
Miałemochotępoczekaćnaciągdalszyibyłwtymzamiarze
nieuczciwymotywzemstyzaprzerwanądrzemkę,jednakniecowbrew
sobiepodniosłemsięizeskoczyłemnaziemię.Intruzzauważyłruch
ikiedywynurzyłemsięspodkorondrzew,powitałmniespojrzeniem.
Niebyłzaskoczonymoimwidokiem,powiedziałbymwręcz,
żetowłaśniemniespodziewałsięujrzeć.Podszedłemkuniemu
zBemolemprzynodze.Mężczyznapatrzyłwyczekująco,jakbylicząc
mojekroki.
Czymogępanuwczymśpomóc?Starałemsięnadaćswojemu
głosowiwyraźnyodcieńironii.
Mogęwejść?
Zatrzymałemsięzdumiony.
Słucham?
Czymogęwejść?Mężczyznapowtórzyłswojąkwestię