Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trzynastyschron
Zpamiętnika.
Obsydianowypyłzgrzytałmiędzyzębami,amordercze
falegammapustoszyłyludzkiewnętrzności.Ogromna
kulaognianiespodziewanieprzetoczyłasięprzez
siedemsettysięcznemiasto.
Dzieńpierwszy.
Półdniazajęłomiwyjścienapowierzchnię,gdziebyłem
tylkoprzezchwilę.Drugąpołowępochłonęłodługie
inieskładnemyślenie.Tocotamzobaczyłemniepodobne
byłodoniczego.Stosyantracytowegogruzuzalegały
zkażdejstrony,burgundoweniebospalałosięodśrodka,
aporywistywiatrprzewalałtumanyradioaktywnego
kurzunaboki.Oberwałemtymnieprzyjemniepotwarzy.
Poczułemgorąco,agorzkiposmaknieznanegodostał
misiędoust.Natychmiastzawróciłem.
Drzwiodschronubyłyprzysypanemiałkimpyłem
iciężkimpopiołem,któryutrudniałichotwieranie.
Ztrudemodgarnąłemgonogą,przylgnąłwtedydobuta
niczymrzep.Uderzyłemkilkarazyzniszczonąpodeszwą
ometalowypróg,abysięgopozbyć,niewieletojednak
dało.Odpadłatylkoodrobina,resztazwielkąsiłąwżarła
sięwobuwie.Ostatkiemsiłzamknąłemzasobą,
teciężkieiskrzypiącepodwoje.
Usiadłemnatwardychgranitowychschodach
wobszernymbetonowymprzedsionkuiskryłemtwarz
międzydłońmi.Poczułemzapachpiachuwymieszanego
zziemią,odrazucofnąłemręce,odgarnąłemteż
przykurzonewłosy.Niepotrafiłemskupićmyśli,które
niczymrobakiwakwarium,ciąglegdzieśuciekały.Szlag
bytotrafił,zakląłem.Cosiędocholerystało?Były
tojedynesłowa,któreprzyszłymiwtedydogłowy.
Pytaniabezodpowiedzi,przywykłemjużdotego,
idotychwszystkichniechętnychmispojrzeńtakże.Już