Зміст книги

перейти до управління читачемперейти до навігаціїперейти до деталей бронюванняперейти до зупинок
Kiedysięobudził,niemógłpoznaćpokoju.
Wypełniałogoświatło,którebiłonietylko
odlampy,alegdzieśwychodziłozsufituiścian.
Naglezobaczyłprzedsobążołnierzyka.Stał
nadwóchnogachi…salutowałprzednim.Spod
biurkawybiegłabielutkabaletnica.Żołnierzyk
odłożyłkarabinipoprosiłdotańca.Wpokoju
słychaćbyłowiedeńskiwalc.Uśmiechnięta
baletnicazawirowałaipodskoczyła.Wpatrzony
wniążołnierzpodążałkrokzakrokiem.Muzykę
nachwilęzagłuszyłświstparowozu.Czarna
ciuchciaruszyłapełnąparą,ciągnąckolorowe
wagoniki.NadgłowąJasiaprzeleciałsamolocik.
Nigdytakpięknienielatał.Całypokójożył,
szumiał,grałibłyszczał…cotobyło
zawidowisko.