Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łodzilatającej,prawiezaburzającjejśrodekciężkości,kiedywpolu
widzeniapojawiłysiępiramidy.„Obowiązkiem”każdegoFrancuza
jestpamiętaćsłowaBonapartego:„Żołnierze,zeszczytutych
piramidpatrzynawasczterdzieściwieków...”.Tak,oczywiście...
Leczmywnaszejłodzilatającejbyliśmywysokonaniebieito
mypatrzyliśmyzgórynaszczytypiramid,spoglądającwdół
nate„czterdzieściwieków”.Znaszegopunktuwidzeniamożnabyło
odnieśćwrażenie,iżjakieśgigantycznedzieckobawiłosię
napustyni,robiąctetrójkątnebabkizpiaskuitaksięakurat
zdarzyło,żeżadnafalajeszczeichniezmyła.
ZgóryKairbyłwielkim,beżowo-białymmiastemzkilkoma
pięknymibudynkamitonącymiwoceaniepospolitości.Naprzystani
czekałnamnieoficerWolnychFrancuzów,kapitanFilliol.Razem
pojechaliśmydodomuMichaelaWrighta,gdziemiałamsię
zatrzymać.Wright,jedenznajinteligentniejszych,ciężko
pracującychiserdecznychAnglików,jakichznam,przezkilkalat
pracowałwambasadziebrytyjskiejwParyżu,aterazbył
sekretarzemambasadywKairze.Nadalbyłnamiętnieprzywiązany
doFrancji.Odpierwszychdnipopodpisaniufrancusko-
niemieckiegozawieszeniabronibyłnajaktywniejszymprzyjacielem
ruchugaullistowskiegonaBliskimWschodzieizmagałsię
zestrasznymitrudnościami,żebyzapewnićtemuruchowi
powodzenie.Miałamnadzieję,żepewnegodniawyzwolonaFrancja
będziedomagaćsiętegoprzywileju,abyniektoinny,alewłaśnie
WrightzostałambasadorembrytyjskimwParyżu.
Tobyłprawdziwydarniebios,żewylądowałamwdomutych
starychznajomych,gdziewpokojuEstherWright–uroczejżony
Michaela–mogłamwyczućperfumyLanvin,którychsama
używałamweFrancjiprzezkilkalatiktórychwońprzywołała
mizpamięci–prawieniedozniesienia–całątęsłodycz,jaka
kojarzyłamisięzczasamipokoju.
Pozwoliłamsobienaspędzeniedwóchgodzinnamieście,żeby
umyćwłosyipomalowaćpaznokcie.Stwierdziłam,żewKairze
chybanajbardziejpodobałomisięto,iżwszystkiemanikiurzystki
isprzedawczyniewsklepachmówiłypofrancusku.Następnie