Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mężczyzna,wdodatkuznajomy,dlategozamarła.
Naułameksekundy.Wystarczyło,abywyciągnąć
oczywistywniosek,którywszystkouporządkował.
Tykaraluchu.
Niechbędzieikaraluch,zatonakasęteraznie
narzekam.
Instynktkazałjejdziałać.Uciekaj,walcz.Walcz
osiebie.
Nogizaniosływprostdodrzwi,palcebłyskawicznie
poradziłysobiezzamkiem.Żadnegowycia,czylinie
maalarmu.Jasne,przecieżalarmmógłbysprowadzić
Policję.
Chryste!Onajużwpadawhisterię.Alicząsię
sekundy.Zgłębidomudobiegająkrzyki.Szybko,
dogarażuNie,dogarażunie.Dopadnąjej,zanimzdąży
uruchomićsilnik.Trzebazbiectymdługimpodjazdem
dodrogi,znadzieją,żekomuśzachciałosięwyjechać
zdomujeszczeprzedświtem.
Niewiedziała,żepotrafibiectakszybko,wsłuchana
wewłasnydziwniechrapliwyoddech.Niezwalniając
kroku,sięgnęładotorby.Eureka!Jestkomórka!
Szybko,szybko.911.Odezwijsię,odezwij
Cisza.Komórkęjejzostawili,alewyjęlibaterie.
Dotarładodrogi.Stopymiarowouderzałyoasfalt.
Niemiałapojęcia,żenawsinocąjesttakciemno.
Dorastaławmieście,tamwszędzieświatła,atutaj
Tutajteż.Rozbłysłynaglewciemności,corazwiększe,
corazbardziejoślepiające.Jakiśsamochódnadjeżdża
drogą,właśnieteraz,kiedyonatakrozpaczliwie
potrzebujepomocy.Zatrzymałasię,ciężkodysząc,
słaniającsięnanogach.Oszołomionafaktem,żecud