Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Wmoimżyciuwydarzyłysiędwie,raczejrzadkospotykanerzeczy.
Popierwsze,miałemsporogotówki.Podrugie,uznałem,
żepowinienemnapewienczaszniknąćzmiasta.Wtejsytuacji
postanowiłemudaćsiędoJeleniejGóryioddaćwreszcieProstemu
pieniądze,którewisiałemmuoddobrychkilkulat.
Przyjechałemkołoósmejranoizostawiłemtorbęwprzechowalni.
Obokdworcaznalazłemknajpkę,awłaściwiebudęzprostymżarciem.
Zamówiłemhamburgerazfrytkamiikawę.Jednoidrugiesmakowało
okropnie,aledostarczyłomojemuorganizmowiodpowiedniąliczbę
kalorii.
Zaladąstałaponaddwudziestoletniadziewczynaofarbowanych
kruczoczarnychwłosachiimponującejkolekcjikolczykówwnosie,
uszachizapewnewszystkichinnychmożliwychmiejscach.Zapytałem
oadresProstego.Spojrzałanamniezaskoczona.
Niemożepansprawdzićwkomórce?
Wyjąłemzkieszeninokię3310.Dziewczynagwizdnęłazuznaniem.
Oldschoolstwierdziła.AleGoogleMapstonatymniema.
Telefonmabyćdorozmawianiaiwysyłaniaesemesów
odparłem.Tylemiwystarczy.
Alezinternetemsiępanniepołączy.Messengerateżnie
sprawdzi.
Jeśliktośmadomnieważnąsprawę,tozadzwoni.
Przyglądałamisięprzezdłuższąchwilę,jakbymprzyleciałzinnej
planety.
Zabawnypanjest.
Ano.
Uśmiechnęłasię,odsłaniającrządbiałych,drobnychzębów.
Towiepani,gdziejesttaulica?zapytałempowtórnie.
Dziewczynasięgnęładokieszenispodniiwyjęłaswojąkomórkę.