Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Poszedłemzanajbliższyróg,oparłemsięościanęicierpliwie
czekałem,obserwującotoczenie.Pookołosiedmiuminutachobaj
wyszlizkamienicy.Zataczalisięjakpijani,aStaszekchowałtwarz,
przyciskającdoniejbluzęoddresu.Zacząłemmunawettrochę
współczuć.Pomyślałem,żebyćmożeprzegiąłem,alebezprzesady
przecieżtoonizaczęli.Pozatymlepiejżałować,żekogośuderzyło
sięzamocno,niżsamemuoberwać.
Wsiedlidosamochodunajeleniogórskichnumerachoczywiście
bmw,niebieskie,wmiaręnoweiodjechali.Zapewneudalisię
właśniedokwaterygłównej,byopowiedziećocałymzdarzeniu
swojemuszefowi.Kimkolwiekonjest.JeleniaGóratoniedużemiasto,
więcprawdopodobniedotrątamwprzeciągukwadransa.Chyba
żekwateramieścisiępozamiastem,czegowolałemjednaknie
zakładać.Jużtenkwadranswydawałmisięprzesadnieoptymistyczny.
Samoskładaniemeldunkuzajmieimkolejnedziesięćdopiętnastu
minut,apotemzapewnewezmąwszystkichludziizacznąmnie
szukać.Aletoteżzajmietrochęczasu.Trzebaponichzadzwonić,
wyjaśnić,ocochodzi,przekazaćniezbędneinformacje,zaplanować
całąakcjęiwydaćrozkazy.Takwięcwnajgorszymwypadkuzjawią
siętuzagodzinę,awnajlepszymzaokołotrzy.Noibędąostrożni.
Mammetrosiemdziesiątwzrostu,ważęosiemdziesiątpięćkilo
iniczymspecjalnymsięniewyróżniam,aCzachaiStaszekwidzieli
mnieprzezminutęzkawałkiem.Wątpiłem,żebyzapamiętaliwiele
szczegółówdotyczącychmojegowyglądulububioru.Przyjechali
uzbrojeni,ajaichpobiłemizabrałempieniądzeorazbroń,więc
wnaturalnysposóbwszystkowyolbrzymią.Prawdopodobniewich
opowieścibędęmiałokołodwóchmetrówwzrostuiważyłsporoponad
stokilo.Iniechodziłonawetoto,żespecjalnieskłamią.Ludzkimózg
jestzadziwiającąmaszyną,któralubisamadopowiadaćto,czegonie
zapamiętała,żebystworzyćspójnąopowieść.Acidwajmoglitrzymać
siętylkojednejpewnejinformacji:żezostalipokonaniprzez
samotnegomężczyznę.Logicznejestwięc,żetenmężczyznapowinien
byćodnichwiększyimiećimponującąmuskulaturę.Takąopowieść
podsunieimumysł.Uznałemwięc,żemogęczućsięwmiarę