Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludzieprostoduszni,uważałasięzamistrzyniędyplomatycznej
przebiegłościiswojenajbardziejprzejrzystepodstępymiałazacuda
niezwykłejprzenikliwości.
—Gorącobyłodziśwszkole,Tomku?—pytała.
—Tak,ciociu.
—Straszniegorąco,prawda,Tomku?
—Tak,ciociu.
—Iniemiałeśochotypójśćnadrzekę?
Tomeklekkosięzaniepokoił,tknęłogoniemiłeprzeczucie.
SpojrzałnieufnienaciotkęPolly,aleniewyczytałzjejtwarzynic
podejrzanego.Odpowiedziałwięc:
—Nie,ciociu,niebardzo.
CiotkawyciągnęłarękęidotknęłakoszuliTomka.
—Aleterazniejestcijużgorąco?
Byłabardzozadowolonazsiebie,żewtaksprytnysposób
sprawdziła,iżkoszulajestsucha,aprzytymniktsięniedomyśla,
doczegozmierza.AleTomekjużodgadł,czegomasięspodziewać
iuprzedziłjejnastępnepytanie:
—Kilkuchłopakówzmoczyłosobiegłowypodstudnią...jateż...
nawetmamjeszczemokrewłosy,widzisz?
Ciotkabyłazła,żeprzeoczyłatenoczywistyfaktiżepodstępsię
nieudał.Nagleolśniłająnowa,natchnionamyśl:—Żebypodstawić
głowępodstudnię,nietrzebabyłoodpruwaćkołnierzyka,który
ciprzyszyłam,prawda?
NiepokójzniknąłztwarzyTomka.Szybkoodpiąłbluzę
itriumfalniepokazałnienaruszonykołnierzyk.
—Aniechcię!Mogłabymprzysiąc,żebyłeśnawagarach
ikąpałeśsięwrzece.Jesteśjednaklepszyniżmisięwydawało
—narazie.Możeszjużiść.
Byłatrochęzła,żezawiodłająwrodzonaprzenikliwość,ale
wgruncierzeczyucieszyłasię,żeTomekprzypadkiemzabłąkałsię
nadrogęposłuszeństwa.
NagleodezwałsięSid:
—Wiesz,ciociu,wydajemisię,żeprzyszyłaśkołnierzykbiałą
nitką,aterazjestprzyszytyczarną.