Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tylkotwoimzawodem,aleipowołaniem.Czynapewno
zamierzaszzrezygnowaćztego,czegonauczyłaśsię
zdobrymskutkiemizczegokorzystałaśzpożytkiemdla
pacjentów?
Danazmarkotniała.
–Naprawdępotrzebujętrochęczasutylkodlasiebie
–przyznała.–Wciążjeszczeniewpełnijestemsobą.
Muszęsięuporaćzestratąmamy,ustalić,cojestdla
mnienajważniejsze.Akuratwtejsytuacjiźlesięczuję
wznajomymotoczeniu.
PaniPibbsodchyliłasięwfoteluizmarszczyłaczoło.
–Rozumiem.Jeśliuważasz,żeodmianapomożecisię
uporaćzproblemami,tomamdlaciebiepropozycję,
któramożecięzainteresować.Jednazmoichznajomych
szukapielęgniarkidlasyna,którymaogromnekłopoty
zewzrokiem.MieszkawjakiejśzapomnianejodBoga
iludzimiejscowościnadAtlantykiem.
–Niemyślałamozatrudnieniusięwcharakterze
prywatnejopiekunki–odparłazwahaniemDana.
–Pamiętaj,żemusisznasiebiezarobić,abysię
utrzymać–przypomniałajejpaniPibbs.
–Wynagrodzeniejestwysokie,alemamobowiązekcię
ostrzec,żetoniebędziespokojnapraca.SynLorraine
maporywczycharakter.Podchodziłofensywnie
dożycia.Zajmowałkierowniczestanowisko,byłbardzo
aktywnyiwysportowany,aobecniespadłdoroli
figurantawswojejspółceelektronicznej.Nicdziwnego,
żeciężkoznositęzewszechmiarniekorzystnązmianę.
–Utraciłwzroknadobre?–zainteresowałasięDana.
–Tegoniewiem,aleLorrainejestzrozpaczona
stanemzdrowiasyna.Niebędziełatwympacjentem.