Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Barbados,doktórychspodziewaliśmysiędotrzećwciągudni
piętnastu.
Zmieniwszytedykierunekpożeglowaliśmywstronępółnocno-
zachodnią,byznaleźćpomocnajednejzwyspIndiizachodnich.Ale
losinaczejzrządził.
Ledwośmyprzebylikawałekdrogiwtymkierunku,zahuczała
ponownieburzaiponiosłanastakdalekonazachód,żemniejbaliśmy
sięterazzatonięcianapełnymmorzu,niżrozbiciaonieznanewybrzeże
izjedzeniaprzezludożerców.
Wśródtejniedolirozległosiępewnegorankawołanie:Ląd!
Wybiegliśmynapokład,byzobaczyć,gdziejesteśmy,jednocześnie
jednakżeokrętdoznałtakiegowstrząśnienia,żezatrzeszczał
wwiązaniach.Wpadliśmynaławępiaszczystą,stateknaszstanął
nagle,abałwanyprzeleciałypopokładzieztakąmocą,żeledwośmy
ujśćzdołaliprzedzatonięciem.
Niesposóbopisaćprzerażeniazałogi.Niewiedzieliśmy,czy
jesteśmyprzywyspie,czystałymlądzie,natomiastnieulegało
wątpliwości,żejeśliburzanieustanierychło,okrętnaszrozpadniesię
nakawałki.Wciśnięciwróżnekątydlaochronyprzedfalami,
spoglądaliśmynasiebiebladzi,czekającgodzinyśmierci.
Jednakowożokrętwytrzymałdłużej,niżtobyłodoprzewidzenia
ikapitanstwierdziłnakoniec,żewiatrprzycicha.
Niemogącstatkuuwolnićzmielizny,chcieliśmyuratować
przynajmniejsamychsiebie.Łódźwiszącaurufyzostaładawnojuż
roztrzaskana,mieliśmyjednakżedrugą,większą,iwłaśnieudałosię,
powielutrudach,szczęśliwiespuścićnawodę.
Niebiorączesobąniczego,weszliśmyjakeśmystaliwwątły
stateczek,któremuladachwilagroziłorozbicieościanyokrętu.
Ponadludzkichwprostwysiłkachzdołaliśmyodbićodstatku,iwśród
ustawicznegoniebezpieczeństwapopłynęliśmywjedenastu,zdającsię
nawolęfaliłaskębożą.
Położeniebyłostraszne,wiedzieliśmybowiem,żewśródtakiej
burzyotwartabarkanieutrzymasiędługonapowierzchni,agdybyśmy
nawetzdołalidotrzećdolądu,toniezawodniełódźnaszaroztrzaskasię
oskałynadbrzeżne,takżewjednymidrugimwypadkuśmierćnam
zagrażaniechybna.Mimowszystko,poleciwszyduszeBogu,
wiosłowaliśmydzielniewstronęwybrzeża.