Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśbystryiinteligentny,więczupełnieniemogę
zrozumieć…Zdużymtrudemopanowałfrustrację.
Wogólechodziłeśnajakieśwykłady?.
Trochę…notak,wieminaprawdęzamierzamsię
przyłożyć.Lucymówi…
Lucy?Zauważyłminębrataidodał:Achtak,
bogini.Zapomniałem,przepraszam.
Uważa,żewykształcenietocoś,czegoniktniemoże
ciodebrać.
Zaskakujące.TaLucywydawałasięzupełnieinnaniż
dziewczęta,zktórymizwykłsiędotychczasspotykać
jegobrat.
Niemogęsiędoczekać,kiedypoznam.
MożeRamonpotrzebowałwłaśnietakiejmądrej
kobiety,doceniającejwartośćwykształcenia?
Lucynieprzejęłasięspecjalnie,kiedyjużpierwszego
dniasamochódHarrietodmówiłwspółpracy,więc
poszładomiastapiechotą.Odległośćniestanowiła
problemu,dużogorszebyłopalące,południowe
andaluzyjskiesłońce.
TydzieńpóźnejsamochódHarrietwciążjeszczestał
wwarsztacie,anaopalonymnosieLucyłuszczyłasię
skóra.Naszczęściebolesnezaczerwienieniejużzeszło,
askóraodzyskałanormalną,jasnobrzoskwiniową
karnację.
Tymrazemtakżeposzłapiechotą,tyleżewybrałasię
wcześniej,dziękiczemuzdążyłazrobićzakupyiwrócić,
zanimtemperaturaprzekroczyłatrzydzieścistopni.Dziś
jednakmiałanagłowiebezkształtnysłomkowy
kapelusz,pożyczonyodprzyjaciółki.