Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szczęściejegorodziny,pozbawiłdzieciojca,byłanie
dozniesienia.–NieświętujęsylwestraaniNowego
Roku,poprostuzaprosiłemrodzinęnakolację.–Nie
zamierzałsiędłużejrozwodzićnadtąbolesnąsprawą.
Obecnośćtejdziewczynyzburzyłakruchyład,jaki
udałomusięosiągnąć.
Pośrodkuobszernejjadalnistałdługi,przykryty
śnieżnobiałymobrusemstół,przyktórymmogłozasiąść
conajmniejdziesięćosób.Tillymiałaochotępowoli
obejśćpomieszczenieipodziwiaćpięknestaremeble,
aleniezdobyłasięnaodwagę.Zamiasttegozaczęła
zadawaćXavierowipytaniaoprzebiegwieczoru.
Zaproponowała,byposadzićgościodstronykominka.
Przybrałzamyślonąminę,udając,żesięnadtym
zastanawia,izrobiłkilkakroków,żebysięodniej
odsunąć.Niebywalegopociągała,ledwonadsobą
panował.Zachodziłwgłowę,cosięznimwłaściwie
dzieje.
PodczasrozmowyTillypilnierobiłanotatki
wkajeciku,onzaśnapawałsięwidokiemjejlśniących
włosów,opadającychzłotawąkaskadąnaramiona.
Pragnąłichdotknąć,przepuścićjasnepasmamiędzy
palcami,spojrzećzbliskanajejśliczną,skupioną
twarz.
–Agdziepodamyszampana?–zapytała,podnosząc
naniegooczykoloruletniegonieba.–Możetutaj?
Conatopowiesz?–Xavierzdałsobienaglesprawę,
żewstrzymujeoddech.Stanowczomusiwziąćsię
wgarść,niejestwkońcunieopierzonymnastolatkiem,
niemającymdoświadczeniazkobietami.
Nieprzestającnotować,przespacerowałasię