Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Danniechciał,byuważano,żejestnakażde
zawołaniewuja,uznałjednak,żemożenamiejscuzdoła
odkryć,skądsiębiorąnieścisłościwraportach
finansowych.
Wszystkowporządku,
señor
Armstrong?spytała
zmeksykańskimakcentemgosposia.
Odwróciłsię.Kiedypoprzyjeździezorientowałsię,
żeCeciltraktujebiedaczkęgorzejniżpsa,starałsiębyć
dlaniejwyjątkowomiły.
Powiedzmi,Mariościszyłgłosczymacie
tujakieśproblemy?
Kobietazaczerwieniłasięispuściłaoczy.Pewnie
trzydzieścilattemuniejednemumężczyźniezawróciła
wgłowie.
Problemy,
señor
?
Ztubylcami.
Ztubylcami?
Indianamisprecyzował,wskazując
napodziurawionykapelusz.
Diosmi
!Nie,takichproblemówniemamy.
Wiedział,kiedyludzie,szczególniekobiety,kłamią.
Mariamówiłaprawdę.
Daszmiznać,gdybyśoczymśsłyszała?
Si,señor
obiecała,cofającsiędokuchni.
Usatysfakcjonowanyskierowsiędogabinetuwuja.
Kiedyśbyłtozapewnepokójjadalny,aleteraz
znajdowałosięwnimwszystkopotrzebneszefowidużej
firmy.Cecilbyłcwanymibezwzględnymbiznesmenem.
WTeksasiekupowałzabezcenziemiębogatąwzłoża
naftowe,późniejzropyprzerzuciłsięnazapory
ihydroelektrownie.PrzeniósłsiędoDakoty