Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niemogę,boniemampewności,czytoon–utyskiwałaJustyna,odchodząc
szybkimkrokiemwkierunkuwindy.
Kasiaobróciłasięnakrześle,omiatającwzrokiemIzabelę.Pochwaliłajej
figurę,pomimoiżIzanieschudłaaninieutyłaodczasu,gdysięostatniraz
widziały.Izabelazuśmiechempodziękowałajednakzakomplement
ikiwającnaokołogłową,witałasięzresztądawnychkolegów.
–Chodźnakawę–zaproponowałaKasia,szukająctorebki.
Wkilkasekundznalazłysięwwindzie,zjeżdżającdoredakcyjnego
bufetu.
Ledwiezamówiłykawęioblanylukremapetycznysernik,Izabela
usłyszaławibrującąwtorebcekomórkę.Odebrałaniechętnie,dającKasi
ruchemustznać,żenumernieznany,azatemmożektośznowejpracy,wiec
musiodebrać.Kasianiecierpliwiepokręciłagłowąiwbiławidelczyk
wsernik.PochwilijednakwpatrywałasięwIzęznarastającymnapięciem,
widząc,jaktamtapodczasrozmowycorazszerzejotwieraoczy
zezdumienia.
–Alejakto?Już?–dopytywałaIza,niemalkrzyczącwsłuchawkę.
–Przecieżmieliścieoddawaćpowakacjach,takainformacjabyłanastronie
internetowej…Tak?Toniedoczytałam…Oczywiście,bardzosięcieszę.
Aha…Kiedy?Naprawdę?Tak,oczywiście,przyjadę.Nie,nietrzeba,
jaosobiście.Tak,tak.Możenawetdzisiaj.Adoktórejpaństwo…Aha,
świetnie,godzinamipasuje.Towspaniale,naprawdę,zaskoczyłamniepani,
dziękuję…Dowidzenia.Dziękuję.Dowidzenia.–Wyłączyłatelefon,
odsuwającodsiebieciastko.Zpodekscytowaniastraciłaapetyt.
–Ktoto?–KasiawpatrywałasięwIzęniczymsrokawgnat.Nienatyle
jednakzachłannie,byniezauważyćodsuniętegoprzezkoleżankęsernika.
Natychmiastprzesunęłasmakołykwswojąstronęiniespuszczającwzroku
zIzy,wpakowałasobiedoustkolejnyapetycznykawałek.
–Deweloper.Mojemieszkaniejestjużdoodbioru.Niemogęuwierzyć.
–Okułczę,tofantastycznie–wycedziłaKasiazpełnymiustami.
–Chybatak…Niespodziewałamsię.Sprawdzałampostępynaich
stronie,aleokazałosię,żetoniemójblokjestnazdjęciach.Oglądałamjakiś
kolejnybudowanynatymosiedlu.Mójbyłjużdawnowykończany.Mogę
sięwprowadzać.
–Parapetówabędzie!–ucieszyłasięKasia,zacierającręce.
–Będzie,będzie.Jaksięurządzę.Naraziemuszęsprawdzić,czynie
majakieśfuszerki,pokwitowaćodbiór.
–Załatwićhydraulika,glazurnika,malarza,wiem,wiem,jeszczetotrochę
potrwa.
–Otóżto…Pozatympozostajesprawaobecnegomieszkania,Joannynie
ma,ktoopłacirachunki?–zastanawiałasięgłośno.–Nibytojej
mieszkanie,odziedziczyłajepobabci,aleczynszitaktrzebapłacić.Będę