Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kolacja.Wstającpóźnoodstołu,królewnakierowa-
łaswekrokiprostodosypialni,gdzieusługucejejdamy
dworujużrozścielałykrólewskiełóżko.Awłaściwieso-
lidnełoże,któretrzebabyłoporządniewzmocnić,bo
podciężaremkrólewnyniebezpiecznietrzeszczałoigro-
ziłozawaleniem.
Tam,otulonapuchopierzyną,śniłaRozaliaswoje
najpiękniejszesny.Awtychsnachbyłazawszewiotjak
trzcinadziewczyną,októrejwzględyzabiegalinajznako-
mitsirycerze.Wszystkieksiężniczkizieleniałyzezłości,
patrzącnalekjakpiórkokrólewnę.Tezielonepanny
podobałysięRozaliinajbardziej,nierazzaśmiałasię
głośnoprzezsen,budzącdrzemiącepoddrzwiamistraże.
Itakupływałyjejdnimiędzysutozastawionymstołem
awygodnymłożem.Nadwornikrawcyzużywalicorazwię-
cejmateriałunasukniedlakrólewny,aonanauczyłasię
omijaćwzrokiemsweodbiciewkryształowychlustrach,
zdobiącychzamkowekomnaty.Wolałastaćwoknieibłą-
dzićwzrokiempokrólewskichogrodachipodziedzińcu,
naktórymzawszedziałosięcościekawego.
Pewnegorazuujrzałatamrycerzawsrebrzystejzbroi,
którydosiadałsiwegorumaka.Rycerzteżdostrzegł
woknieśliczbuziękrólewnyipokłoniłsięjejnisko.
Nagrodzonypromiennymuśmiechem,zwrażenialedwo
utrzymałsięwsiodle.
~
6
~