Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyczytać.
Owszem,alechcęciebie.
Chcęciebie?Nie,totylkotakizwrot.Przecieżnie
mawtympodtekstuerotycznego.Powtarzałasobie,
żeMarcosowizależynaosobiespokojnejispolegliwej.
Ażesammawielkieserceiodruchniesieniapomocy…
Wolałabybyćdlaniegokimśinnym.Atrakcyjną
kobietą,aniekimśtakimjakjegobratprzyrodni,
beztroskiplayboy,któregoMarcosciąglewyciągał
zopresji;niekimśtakimjakbliżsiidalsiznajomi,
którzycodzienniedoniegodzwonili,proszącoradę,
pomoclubpożyczkę.
KażdychciałcośodMarcosa,bopodtwardą
zewnętrznąpowłokąkryłosięwielkieserce.Byłpełen
sprzeczności.Wierzyłwludzi,wichwrodzonądobroć,
azarazembyłbezwzględny.Główniejednakotaczał
wszystkichtroską.Czasem,kiedyzaglądałarano
dojegogabinetu,siedziałpochylonynadbiurkiem.
Rękawymiałpodwinięte,oczyprzekrwione
zniewyspania,głosochrypły,włosywnieładzie.Silny
wojownik.Marzyłaotym,bysięnimzaopiekować.Tak
wieledajeszinnym,Marcosie,pomyślała,aktosię
troszczyociebie?
Dziśpostanowiła,żedamuwszystko,ocopoprosi.
Niepożałujesztego,żezgodziłeśsięmipomóc.
Kącikiustmuzadrgały.Uśmiechjednakniedotarł
dojegooczu.Patrzyłnaniąpoważnie.
Obyśtyniepożałowała.Palcemprzesunąłpojej
policzku.Tego,żezwróciłaśsiędomnie.