Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
identycznejakusiostry,straciłypołysk.Sylwetka
zaokrągliłasięwpasie,atwarzopuchłaodzbyt
częstegosięganiapotrunki.Wczasachszkolnych
Ronaldbyłprzystojnymchłopcemoswobodnym
sposobiebyciaiwystarczającychzasobachgotówki,
bycieszyćsiępopularnością.Obecnietrudnownim
byłodostrzeccokolwiekpozarozwiązłympróżniakiem,
najakiegojużwtedysięzapowiadał.
–Niemusiszsięobawiaćniedostatkuodpowiednich
napojów–zapewniłRonald,przybierającpoufałyton.
–Twojapiwniczkamasięświetnie.Wiem,bosam
uzupełniałemzapasy.Agoście,którzyprzybylicię
powitać?–Machnąłdłonią.–Najlepsiprzedstawiciele
londyńskiegotowarzystwa.Samaśmietanka.
–Śmietanka,powiadasz?Zatempewnienikogoznich
nieznam.–Byłmłodzieńcembezkoneksjiipieniędzy,
niezauważalnymdlawyższychsfer,kiedywyjeżdżał
doPortugalii.Pochlebiałomu,żeRonaldNorthuważa
gozaodpowiedniegokandydatanamężadlaswojej
siostry.Byłnaiwny.Rozciągnąłustawkolejnym
głupawymuśmiechu,byutwierdzićRonalda
wprzekonaniu,żenicsięniezmieniło.–Alejestem
pewien,żeznajdziemywspólnyjęzyk.Koledzyzmojego
regimentumawiali,żedopókipłacęzawino,stanowię
bardzodobretowarzystwo.
Poczuł,żeLilliansztywnieje,najwidoczniej
wychwyciłaironię,któraumknęłajejbratu.Już
napoczątku,kiedysiępoznali,rozumiałagolepiejniż
pozostaliNorthowie.Doprawdyszkoda,żejejcharakter
niedorównywałinteligencji.
–Spotkaszgościprzykolacji–oznajmiłRonald,jakby