Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KAROLA
Mójbunt?Najchętniejuwolniłabymwszystkiezwierzętazklatek.
Gdybędępełnoletnia,zorganizujęhappeningidamsięzamknąć
wklatcenatydzień.Towszystkozrobię,byzwrócićuwagęnalos
zwierząt.
Pojechaliśmykiedyśzklasądoschroniskadlazwierząt.Tobyła
propozycjanaszejnauczycielkibiologii.Gdyzobaczyłamzwie-
rzętawklatkach,trochęsięprzeraziłam.Alezaprzyjaźniłamsię
tamzRafałem,iwtedywszystkosięzaczęłowspominaKarola.
Wedługrodzicówikoleżanektosąmojefanaberie.Nieuważam
tak.Będępomagaćwschroniskachzawsze.
Karolapostanowiłazrobićdlazwierzątcoświęcej.Zrezygnowała
zjedzeniamięsa.Rodzicezgodzilisięnato.Kupujązestawywitamin,
dbająoto,bywdomubyłyżnorodnewegetariańskieprodukty,
przyprawy,oleje,kasze,orzechy.Niechcielibytylko,żebyKarolatak
sięzeswoimipoglądamiafiszowała.Nawszelkichuroczystościach
dziewczynatylkoczeka,byktośzapytałjąoto,czemuniejedań
zmięsa.Odrazuodpowiadała:
Odczasu,gdyudzielamsięwwolontariacie,wschroniskudlazwie-
rząt,niemogęuwolnićsięodwrażenia,żezjadamybezbronnych
przyjaciół.Iniemyślcie,żezwariowałam.Muszębyćgłosemtych
zwierząt.Rozumiem,żeniewszyscymuszązostaćwegetarianami,
alenigdyniezrozumiem,dlaczegogodziciesięnato,wjakichwarunkomhodujesiękurczakiiinnezwierzęta.
MATEUSZ
Mójgimnazjalnybunt?Byłnapraw-
dętotalny.Nieżałujętego,aleteż
niepolecam.
byćwtedy,gdyzacząłsięubierać
jakoni.Zaczęłysiękłótniezrodzi-
cami,pożyczanieciuchów.Dawid
twierdzi,żeubranietoczęśćjego
misjiiniechceodpuścić.Uważa,
żewalczyzniesprawiedliwością
społeczną,pomagadzieciakom
zrodzin,gdzierodzicebywajączę-
stopijani.
Jakdzieciakwykrzyczyswójtekst
dorytmu,tojawiem,jakionma
problem,cogoboli,oczymma-
rzy,cojestdlaniegoważne.To
możebyćterapia.Szkoda,żenie
mamwsparciarodziców.Może
gdybyprzyszlituzemną,wczymś
pomogli,zrozumieliby,ocomi
chodzi.
Mateuszjestdziśstudentempsycholo-
gii.Rozumiedoskonaleniezgodęgim-
nazjalistównaświat.
Buntowałemsię,bochciałembyć
samodzielny.Chciałemsamspraw-
dzić,zobaczyć,przekonaćsię.To,co
miopowiadaliitłumaczylidorośli,nie
zawszebyłozgodneztym,cosamwi-
działem.Musiałemposmakowaćpo-
rażki,przekonaćsię,czymjestprzyjaźń,
spróbowaćsamodzielnościiprzetesto-
waćrodziców,niewracającnanocdo
domu.Zmieniałemrazszkołę,bonie
potrafiłemdogadaćsięznauczycielem
matmy.Wnowejszkolebyłolepiej.Takibyłem…Wpewnymmomen-
cienawakacjachusłyszałemstwierdzenie,żetaknaprawdętomogę
siębuntować,bomampodaneranośniadanie,niemuszępłacićza
mieszkanie,niemuszępracować,żenakosztrodzicówłatwojestupra-
wiaćbuntowniczeżycie.Wtedycośwemniedrgnęło…Uznałem,że
taknaprawdęniemamsięprzeciwkoczemubuntować,boprzecież
samodzielność,októrątakmichodziło,przyjdziewkrótcesama.Amo-
ichgimnazjalnychbuntowniczychzagryweknieżałuję.Sprawdziłem,
czyprzyjaźniebyłyprawdziwymiprzyjaźniami,poczułem,żemogęcoś
samzrobićiżeinnipotrafiątodocenić.Nauczyłemsięteżsmakupo-
rażkiitego,żewartowiedzieć,czegosięchce,aleteżniegodzićsięna
to,czegosiębardzoniechceirozmawiaćotym.
5