Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
–Ontujest!
Sunnypodniosłagłowęznadstertypapierów
iksiążek.Papierynależałopowkładaćdoodpowiednich
teczek,aksiążkisłużyłydowyszukiwaniaprecedensów
odnoszącychsiędoskomplikowanegozagadnienia
podatkowego,którymzajmowałasięjejszefowa.Sunny
miałatylepracy,żeniemogłasobiepozwolićnawet
nawyjściedołazienki,ajednaktakżejejudzieliłosię
podniecenie,któreogarnęłowszystkichpracowników
kancelariiMarshall,JonesandJonesnawieść,
żedostalizlecenieodStefanaGunna.
Kancelariabyłastosunkowonowainiezbytdobrze
jeszczeosadzonawprawniczymświatkuLondynu.
Udałosiętuściągnąćkilkajaśniejszychgwiazd
zwiększychfirm,alebrakowałojeszczedoświadczenia,
jakiegozapewneoczekiwałktośtakijakGunn.Fakt,
żemimotodałimzlecenie,stałsięprzyczyną
spekulacji,któredotarłynawetdomalutkiejdziupli
nasamymkońcubudynku,wktórejsiedziała
przysypanapouszypracąSunny.
Zleceniedotyczyłoprawapatentowego,którefirma
zawdzięczałaKatherine,jednejzpartnerek.Plotkarze
twierdzili,żeStefanowispodobałasięKatherine
ipróbowałjąwtensposóbobłaskawić,alezdaniem
Sunnytoniemiałożadnegosensu.PrzecieżGunnmógł
poprostuzadzwonićdoKatherineizaprosić
jąnakolacjęjakkażdynormalnyczłowiek.Alezdrugiej
stronyStefanoGunnniebyłnormalnymczłowiekiem.