Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chwilętrwało,zanimDylanskojarzył,oczymmówi.
Przykromizpowodutejtragedii.
Dziękuję.
No,chybaochłonąłem.Dziękitobie.Jeszczedwie
mile.Miłobyłociępoznać.PozdrówodemnieZane’a.
Odwróciłsięiruszyłprzedsiebie,zpoczątkulekkim
truchtem,potemjużpełnymbiegiem.
Wpogodnymnastrojuwróciładodomu.Może
przyjazdtutajwcaleniebyłtakimzłympomysłem?
ZobaczyłaZane’aopartegoobalustradętarasu
ipomachałamuręką.Czyżbyśledził?Poczułasię
lekkozażenowana.Nienależaładodziewczyn
chodzącychnaplażę,abypodrywaćfacetów.Zpowodu
pełnychkształtównienosiłabikini,ajejbladacera
dałasięporównaćtylkozkorąbrzozyalboskórką
miodowegomelona.
Zauważyła,żeZanewłożyłkoszulęwhawajskie
wzory.Nigdyniewidziałagoubranegotakswobodnie
ijednocześnietakbardzowewnętrzniespiętego.
Udanyspacer?zapytał,zdejmującokulary.
BardziejniżprzechadzkadoCinemaPalace
wBeckon.
Roześmiałsię.
Maszrację.WiekiniemyślałemoCinemaPalace.
Głoszrobiłmusięchropawy,jakgdybywalczył
zewzruszeniem.TotampoznałJanieizakochałsię
wniej.
Spotkałamjednegoztwoichsąsiadów.
Twojarozanielonaminaświadczyotym,żetobył
Dylan.Zawszeotejporzetędybiega.
WcaleniejestemrozanielonażachnęłasięJessica.