Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziewczynamiałatupet,tomusiałjejprzyznać.
Uświadomiłsobie,żeniejestjużsamwtym
prywatnymbarze.Podrugiejstroniekontuarustanęła
pannaDevlin.
Dlajasności:niejestemniczyjąwysłanniczkąani
niebawięsięwgierki.Nigdy.
Byłazła,aonuznał,żejestnacopopatrzeć.
Nigdy?Bezustannieniszczyszdziświeczórmoje
fantazje,pannoDevlin.
Dostrzegłzarysstanikapodbiałąbluzką.Zacisnął
palcenaszklance.Upłynęłozadużoczasu,jeśli
podniecałgowidokstanika.
Traktujepancokolwiekpoważnie,panieValente?
Spojrzałanazegarek,nibyznudzona,alezauważył
cieńczerwieninajejpoliczkach.Niereagowała
naniegotakobojętnie,jakpróbowałatoudawać.
Oparłsięokontuar.
Pewnerzeczytraktujębardzopoważnie.Przez
chwilęwpatrywałsięwjejwargiiuśmiechnąłsię,gdy
sięcofnęłazakłopotana.Otworzyłemtenklubdziesięć
lattemu.Terazmamtakiwkażdymwiększymmieście
świata.Traktujębizneszwzanyzprzyjemnościami
bardzopoważnie.
Chcęrozmawiaćoswojejpropozycji,nie
oprzyjemnościach.
Szkoda,bomamwrażenie,żeznaleźlibyśmywtej
kwestiiwspólnyjęzyk.
Zobaczyłrumieniecnajejszyi.
Położyłaenergicznymruchemtorebkęnakontuarze.
Zawszejestpantakibezpośredni?
Dodiabła,miałarację.Zachowywałsięjak