Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Cotymówisz,Ello?–Huknąłnaniąteraz,poczym
wychyliłkolejnyłykalkoholuinieznaczniesięskrzywił.
–Jesteśmojąjedynąnadzieją!–Tymrazemjegogłos
zabrzmiałpoufale,niemalkonspiracyjnie.
Ellapoczułazaciskającesięwokółżołądkakleszcze
strachu.Kiedyojciecniedostawałtego,czegochciał,
zaczynałkrzyczeć.Aletaknaprawdęnależałosięgobać
wtedy,kiedypróbowałbyćmiły.
–Przykromi–powtórzyłaizacisnęłausta.Nie
musiałasięprzednimusprawiedliwiać.
–Toniedorzecznypomysł.JakmamzastąpićFelicity?
Nawetniejesteśmydosiebiepodobne!
–Rzeczywiście,sporocibrakuje–skonstatował
ojciec.–Alegdybyśsięeleganckoubrałaiumalowała,
niktbyniezauważył,żeodstajeszodreszty.
Ellawyprostowałasięnasofieiuniosładogóry
podbródek.Kiedyśjegozgryźliweuwagi,żeniejesttak
śliczna,takelokwentnainiewyglądaświetnie
wrozciągniętymswetrzeistarychdżinsach,sprawiłyby
jejogromnąprzykrość.Dziświedziała,żesąwżyciu
ważniejszesprawyniżczekanienapochwałęojca.
–Nierozumieszchyba–wycedziła.–Mówię,żenie
jestemzainteresowanapoznawaniemtwoich
szemranychkolegówanitymbardziejpoślubieniem
któregośznich!
Wzdrygnęłasięnasamąmyśl.Uciekłazdomuprzed
despotycznymojcemjeszczejakonastolatkainigdy
nawetniezatęskniła.Atenfacet,zktórymojciec
konieczniechciałrobićinteresy,byłbypewnieulepiony
ztakiejsamejgliny.Apodyktyczny,kłamliwy
izapatrzonywsiebiesnob.Kilkujego