Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Chybaniewiesz,zkimigrasz.
–Ażtakbardzojestemodciebiegorsza?
Potrząsnąłgłową.
–Jesteśzbytmłoda.
–Jestemwystarczającodorosła,żebywiedzieć,czego
chcę.
Wysunęłajęzykipolizałago.Leandroobjął
jąciaśniej.
–Naprawdęmyślisz,żejedenpocałunekmnie
usatysfakcjonuje?Myślisz,żejestemjednymztych
chłopców,zktórymichodziłaśnarandki,iżepozwolę,
żebyśmnietakzostawiła?
Toostrzeżenietylkozaostrzyłojejapetyt.
–Możeszsiętegonieobawiać,Leandro.
Przycisnęłabiodradojegobioderiodrazupoczuła
nabrzuchujegopodniecenie.
Przytrzymałjązapośladki,niepozwalającjejsię
ruszyć.
–Niedotknękobiety,zktórąspałmójbrat.
–Lucamnienieinteresuje.Tylkorazmnie
pocałował.
–Jesteśpierwsząkobietą,zktórejustsłyszęcoś
podobnego.–Wjegooczachpojawiłsiędziwnybłysk.
–Chybadlategotakgopociągasz.
Sercewaliłojejjakoszalałe,alepostanowiła
zaryzykować.Przynimczułasiębezpiecznaipożądana.
Nigdydotądniedoświadczyłaczegośpodobnego.
–Aciebie?
Stałosiętak,jakbymur,którywznosiłwokółsiebie
latami,wjednejchwilisięzawalił.
–Kiedynaciebiepatrzę,Alexis,odczuwam