Nawetteraz,kiedynienawidziłagotakbardzo,nie
mogłapozostaćobojętnąnajegomęskąurodę.
Kiedygopoznała,miaładwadzieściadwalata.Nigdy
wcześniejniewidziałatakprzystojnegomężczyzny
inigdywięcejtakiegoniepoznała.Diomiałjasnoszare
oczywciemnejoprawieiczarnejaksmoławłosy.Silnie
zarysowaneustabyłyniezwyklezmysłowe.Każdym
najmniejszymfragmentemciaławysyłałwiadomość,
żeniejestmężczyzną,zktóregomożnasobiezakpić.
–Coturobisz?Sądziłem,żejesteśwParyżu…–Dio
rozluźniłkrawatiwszedłdopokoju.
Niespodzianka.Nieczęstozdarzałoimsiębyćgdzieś
razem,jeśliniebyłotowcześniejzaplanowane.Ich
spotkaniabyłybardzoformalne,ustalone,nigdy
spontaniczne.Kiedyzdarzyłosię,żebyliwtymsamym
czasiewLondynie,ichżyciewypełnionebyło
towarzyskimispotkaniami.Przygotowywalisiędonich
wswoichpokojachispotykaliwprzestronnymholu,
udającdoskonałemałżeństwo,którymwrzeczywistości
niebyli.
Lucyokazjonalnietowarzyszyłamuwpodróżach
poświecie,zawszegrającrolęperfekcyjnejżony.
Błyskotliwa,dowcipnaiuderzającopiękna.
Dioopadłnajedenzeskórzanychfotelidokładnie
naprzeciwniej.Rozpiąłdwagórneguzikikoszuli.
–Awięcczemuzawdzięczamtęniezwykłą
niespodziankę?
Lucymimowolniewciągnęławnozdrzajego
niepowtarzalnyzapach:czysty,kojarzącysię
zzapachemdrewnainiezwyklemęski.
–Mamnadzieję,żemojaobecnośćwniczymcinie