Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Nareszcie.Gdydługinaponadosiemnaściemetrów
katamaranpłynnieustawiłsięprzynadbrzeżuportu,
Rebeccawestchnęłazulgą.Zpokładudobiegły
nastrojowedźwiękikalipsoiodrazupoczułasię
lepiej.Długoicierpliwieczekaławkolejce,prawie
mdlejącodupału,alesiędoczekała.Przedniąostatni
etappodróżynaprzepięknąkaraibskąwyspęStMarie-
Rose.
Tużprzedniąjakiśmężczyznanawidokzbliżającego
sięstatkurozprostowałkości.Zauważyłagojuż
wcześniej.Zresztątrudnobyłobygoniezauważyć.Stał
niecozbokuwysoki,muskularny,lekkoopalony,
wysportowany,wbiym,podkreślającymszerokość
ramionirzeźbęmięśniT-shircieijasnychspodniach
typuchino.Przedtemrozglądałsiędookoła,taksując
wzrokiemotoczenie,aleterazwyglądał
nazamyślonego,cowyróżniałogospośród
podnieconegoprzybiciemstatkudonadbrzeżatłumu
kolejkowiczów.
Byćmożepoczułnasobiejejwzrok,bonagle
odwróciłsięipopatrzyłnanią.Ichspojrzenia
naułameksekundysięspotkały.Otaksowałjejsmukłą,
aczniepozbawionąapetycznychkrągłościsylwetkęoraz
opadającąnaramionaburzęlokówwkolorzemiedzi.
Przezchwilęwyglądałnaoszomionego,jakbytrudno
mubyłooderwaćodniejoczy.
Poczuła,żerobijejsięgorąco.Odwróciławzrok,
zakłopotanafaktem,żezostałaprzyłapana,jaksię