Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Lena,maj2016
Sięgnęłampokolejnąbutelkęwodyipociągnęłam
kilkadużychłyków.Podkręciłamradio,azgłośników
zaczęłyrozbrzmiewać
Telefony
Republiki.Tenmajowy
dzieńbyłwyjątkowociepły,amniepotworniechciało
siępić.Byćmożedlatego,żepoprzedniegodnia
hucznieobchodziliśmyurodzinymojejnajlepszej
przyjaciółkiEwy.Wprawdzieniepiłamalkoholu,
bojakośsięwykręciłam,niechcączdradzaćwłaściwego
powoduabstynencji,alesłoneprzekąskiigórajedzenia
itakzrobiłyswoje,bonieczułamsięnajlepiej.Dotego
odezwałoszapaleniepęcherza,któreprzechodziłam
jużkilkarazy,więcpostanowiłamogólniewięcejpić.
Pewnienieruszałabymsięzdomu,aletegodnia
corokujeździłamnagróbbrata.
Zaparkowałamprzedcmentarnąbramą
wLipowicach,niewielkimmiasteczku,oddalonym
ojakąśgodzinędrogiodBiałegostoku,gdzieteraz
mieszkałam.Wysiadłamzsamochoduiruszyłamalejką.
Podrodzechciałamjeszczezajechaćdobabci
mieszkającejkilkakilometrówdalejwmalowniczejwsi
położonejnadjezioremotrochępretensjonalnej,ale
pasującejdoniejnazwieBłękitneBrzegi.Często
spędzałamtamwakacjeiweekendy,apóźniej,
pośmiercitaty,mieszkałamprzezdłuższyczas.
Cmentarzwydawałsięopustoszały,alekiedy
kluczyłammiędzygrobami,wypatrującznajomej