Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
OlgęZawieruchędzieliłokilkametrówodskrętuwwąską
uliczkę,gdyusłyszałazasobąwściekłyryksilnika.Kątem
okadostrzegłaczarnymotocykl.Zbliżyłsięzzawrotną
szybkością,poczymzniknąłzazakrętem.Pochwili
douszuOlgidotarłdźwiękwskazującynagwałtowne
hamowanie.Rzuciwszyspojrzenienazegarek,stwierdziła,
żepośpiechmotocyklistybyłjaknajbardziejuzasadniony.
Przyśpieszyła,pedałującilesiłwnogach.
DominikSusełstałwotwartychdrzwiachkamienicy
opatrzonejszyldem„ZieloneCentrum”.
Ruchy,ruchy,rudaskuponagliłOlgę,przecierając
zaspaneoczy.
Głośnosięroześmiała.Dominikbyłodniejniższy
ogłowę,wdodatkuchudy,zwystającymjabłkiemAdama
iprzydługimiwłosamiwkolorzemarchewki.Lubiłago,
choćwydawałosięjejniepojęte,żemożnalubić
człowiekaowielutwarzach.Jednegodniawyglądał
napoczciwca,innegomiałwsobiecośzbeztroskiego
PiotrusiaPana,ajeszczekiedyindziejstawałsię
cwaniaczkiem,którymyśliotym,jakzarobić,alesięnie
narobić.
WsunęłarowerwstojakidołączyładoDominika.
Cześćprzywitałagozdyszana.Wariatjesteś,
wiesz?
Wiemodparł,przytrzymującdrzwialezatobą
choćbynadywanikPalucha.
Żartujesz?CiebienawetPaluchsięnieima.Niewiem,
jaktorobisz,alezawszespadasznaczteryłapy.
Takajużmojakocianatura.
Chichocząc,wbieglinapiętro.Zaledwieweszli
dosekretariatu,otworzyłysiędrzwiodgabinetuszefa
iwyskoczyłznichwściekłyjakosaPaluch.
Dogabinetu…Olgausłyszałacharakterystyczny
chrypliwygłos.