Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nigdyniemiałpoczuciahumoru,zresztąnie
żartowałbywtensposób.Alestwierdzeniebyłozbyt
absurdalnejaknacoświęcejniżtylkokiepskidowcip.
–Jakto?
ZerknąłnastoickospokojnegoBrinkleyaiprzeniósł
wzroknacórkę.
–Chcępodróżowaćizwiedzaćświat,aniemogętego
robić,będącprzywiązanydotegomiejscaprzeztrzysta
sześćdziesiątpięćdniwroku.
Mówiłjaknajbardziejserioipodłogazakołysałasię
podstopamiHannah.
Otworzyłaizamknęłausta,aleniewydobyłsięznich
żadendźwięk.Kilkakrotnieodetchnęłagłęboko,
próbującuspokoićrozbieganemyśli.
–Niewierzę.Przecieżkochasztozajęcie.
Zawszejejsięwydawało,żeniemiałżadnychinnych
zainteresowańczypasji.Liczyłysiękonie,zwycięstwa
ihodowlaczempionów.Niemiałnawetprzyjaciółpoza
kręgiemkoniarzy.
–Jużnie.
Nicnierozumiała.Ztrudemodwróciłagłowę
doWyattaJacobsa.
–Czyzechciałbypanzostawićnasnachwilęsamych?
Gośćnawetniedrgnął.Wpatrywałsięwniątylko,
jakbypróbującodgadnąćiuprzedzićjejreakcję.
–Proszę.–Nienawidziłabłagalnejnutywswoim
głosie.
Pochwiliskinąłgłową,przemierzyłpokójdługimi
krokamiiwyszedłnawerandę.Przezotwartedrzwi
napłynęławońświeżoskoszonejtrawy,aletymrazem
znajomyzapachniezdołałuspokoićHannah.