Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chmarywron.Możnajebyłoujrzećwciągudnia,jak
kracząc,zataczająkoławokółwyniosłegodachu,
ozdobionegorzeźbamiogonówlegendarnegodelfina.Gdy
nieboponadbramązaczerwienisięwieczornązorzą
wyglądająjakrozsypaneziarnasezamu.Wiadomo,
żewronygromadząsiętutaj,byszarpaćciałatrupów
porzuconenagórnejkondygnacjibramy.Tegodnia
jednak,zpowodupóźnejpory,niebyłowidaćanijednej.
Tylkonazniszczonychkamiennychstopniachiwszparach
porośniętychwysokątrawąbielałomiejscami
przyschniętewroniełajno.Sługa,wpodniszczonym
odczęstegopranianiebieskimkubraku,usiadł
nanajwyższymsiódmymstopniuidotykającpalcami
dużegopryszcza,którymuwyskoczyłnaprawym
policzku,patrzyłzroztargnieniemwstrugideszczu.
Poprzednioautorstarejkronikinapisał:„Czekał,
przestaniepadać”.Leczgdybynawetdeszczprzestał
padać,toitaksługaniemiałdokądpójść.Wnormalnych
czasachwróciłbydodomuswegopana.Leczówpan
zwolniłgoprzedkilkudniami.Jakwiadomo,miastoKioto
przeżywałowtedynienotowanywhistoriiupadek.Ito,
żepanzwolniłwiernegosługę,byłodrobnymprzejawem
ogólnegokryzysu.Byćmożezamiast:„czekał,
przestaniepadać”,należałobynapisać:„sługa
zapędzonyprzezdeszczdobramysiedziałprzygnębiony
niewiedząc,dokądpójść”.Wdodatkudzisiejszapogoda
niemałowpłynęłanasentymentalnynastrójowegosługi
zokresuHeian.Choćdeszczzacząłpadaćpodkoniec
godzinymałpy2,niebyłojednakżadnychwidokównato,
bymiałwkrótceprzestać.Sługamachnął,więc
nawszystkorękąisnułjednąpodrugiejmyśliotym,jak
tuprzeżyćjutrzejszydzieńamówiącinaczejjakzrobić
to,cowogólejestniemożliwe,ipodświadomie
wsłuchiwałsięwpluskulewywAleiSuzaku.
Deszcz,przesłaniającRashōmoncoraztonowymi
falami,nadchodziłzdalekazprzeciągłymszumem.
Ciemnościnocystopniowoobniżałyniebo,agdyspojrzał
dogóry,wydałomusię,żedachbramykrawędzią
wystającychukośniegontówpodpieraciężkie,ciemne