Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Jeśliniewiesz,odczego
zacząć,zacznijodsiebie
Żegnaj,niewiniątko!Przyczynokobiecejniedoliczas
cięuśmiercić.Czyistniejecośgorszegoniżnieświadomy
przymus,bypozostaćnazawszegrzecznądziewczynką?
Niektóreznascierpiąnatensyndromdokońcażycia,nie
pozwalającsobienadorosłość.Nabyciekobietą,która
nawetjeślizazwyczajjestsłodszaodkarmelu,czasem
zamieniasięwrozwścieczonezwierzęiwie,żejejwolno.
Żetonormalnewdżunglicodzienności.Poprostu
czasemsięzdarza.Natomiastbycieniewiniątkiem,
wieczniemiłą,towięzienie.Niezdolnośćdoodczuwania
życiawszystkimizmysłami.Ktojakkto,alejawiem
otymnajlepiejiniezawahałabymsięużyćswojej
bynajmniejnieniewinnejwściekłości…gdybytylko
Konstantywreszciesiętuzjawił.
Aleniestety.Nicniejesttakie,jakiemiałobyć.
Wrześniowesłońcezaczęłosięjużosuwaćzahoryzont.
Dochodziłodwadzieściapięćpoósmej,ajegonadalnie
było.Niestabilnystolikkawiarnichybotałsięzakażdym
razem,gdywykonywałamnajmniejszyruch,akelner,
zupełniejakbymbyłaniewidzialna,błądziłwzrokiem
powszystkichtwarzach,tylkoniedostrzegałmojej.
Aściślejmojegowzroku,którymbłagalniezanim
wodziłam.Czułamsięjakofiaramęskiejzmowy.Byłam
gotowawyłączyćkomórkę,bystaćsięniedostępną,
apotemwyjśćstądizzaprzeciwległychfilarów
obserwować,jakpodenerwowanyKonstantywpadnie
tuzdyszanyiniemogącmnieznaleźć,zacznie
bezskuteczniezamnąwydzwaniać.Jużprawiepoczułam
słodkismakzemstyizaczęłamsięniąrozkoszować,kiedy
zabrzęczałamojakomórka.Chwyciłamzatelefon