Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
którądotąduniejignorował?
Otóżjejwiecznapowagaiopanowanieprzekładałysięnakażdą
sytuacjęitonawetnajbardziejkonfliktową.Tapostaćnigdynie
podnosiłagłosuiniedawałasięwyprowadzićzrównowagi.Nie
pozwalałasięwrozmowiesprowokowaćczyzdominowaćitwardo
broniłaswychracji.Nieprzepraszała,amozolnietłumaczyławłasny
punktwidzenia.
TądrogąMokradłosiędowiedział,żeniemiałaonazMartą
żadnegoromansu.Jakiśczasstanowiłyjedynieparęwłóżku,którą
odpłatniepodziwialinażywostarsipanowie.
Podobnopewnegorazujedenzaustriackichdziadkówpodbił
stawkęstosunkuzzabezpieczeniem,nakłaniającLaurędozdjęcia
gumkiipójścianacałość.Onaponoćniechciała,aleMartasama
zdjęłajejzfiutaprezerwatywęisięchętniewypięła.
Czytaktosiędokładnieodbyło,poczęciedziecka?Czymoże
usłyszałkolejnekrętactwoHaitanki?Alberttegoniedochodził.Nie
prowadziłbowiemwtymwzględzieśledztwa,któremogłobymusię
doczegośkonkretnegoprzysłużyć.
ZatoobecniejużnasamwidokciemnejskóryLaurydostawał
alergii.Czyniłpaskudnegrymasytwarzy,jakbygoswędziałypryszcze
nadupie,akrzywiłsiętymbardziej,żewtakimmiejscusięnie
wypadałopubliczniedrapać.
ZjegowmiarępozytywnejdoniedawnarelacjizHaitankąnie
pozostałozupełnienic.Zastąpiłająztrudemskrywanawrogość.
WkażdymraziepostronieModrego.
–Chodź,musimyporozmawiać–powiedziaładodetektywa
Mulatka,gdypielęgniarzeułożylipacjentkęnałóżkuiwyszli
zmieszkania.–Porozmawiamynaosobnościwsąsiednimpokoju
–dodała.
Albertuśmiechnąłsiękwaśno,aleposzedłdosiebie.Namiejscu
oparłsiętyłkiemobiurko,wyciągnąłwpoziomieotwartądłoń