2005-03-02
ODRĄBANAGŁOWAKROWY
AreksiedziałwMainOfficeniemieckiegokoncernu
elektrotechnicznegoiwpatrywałsięnaprzemianwekran
swojegokomputeraizegarścienny,wskazującygodzinę
17.Cojakiśczaswidokprzesłaniałmujegoszef,chodzą-
cypobiurzewteizpowrotem,znudzony,wściekłynie
wiadomonaco,bawiącysięwprzerzucaniefiutazjednej
nogawkispodnidodrugiej.Upłynęłajużgodzinaodteo-
retycznegokońcapracy,jednakniktnieopuściłposte-
runku,niktniewyłączyłkomputera,niktnieoderwał
oczuodkartekpapieruA4.WszyscywMainOfficebyli
specjalistamiodobsługidanych–wpisywaliliterkiicyfer-
kizfakturizestawieńdokomputera,potemkserowali
wszystkoiwpinalidosegregatorów.Każdyrachunek–
wzależnościodswojejwartości–mógłprzejśćnawetprzez
ręceioczytrzechosób.Szefbiurachodziłwtę
izpowrotempobiurzeiobserwowałpracowników.Co
jakiśczaspatrzyłnazegar–boteżzprzyjemnościąpo-
szedłbysobiejużdodomu.Aleniemógł–pracatrwała
wnajlepsze.Cyfrybyłyprzepisywanezpapierowychkartek
dokomputerówiznowudrukowanenapapierze.
Stukotklawiszybrzmiałjakgraduderzającyoparapet.
Arekzamknąłnachwilęoczyidoznałoświecenia.
OświeceniatakolśniewającegojakoświecenieBuddypod
palmą:zobaczyłswojegoszefanaplantacjibawełny,
przechadzającegosiępośródczarnychniewolników.