Содержание книги

перейти к управлению читателемперейти к навигацииперейти к деталям бронированияперейти к остановкам
II
Kraków,1897–1899
Kaziasunęłarozległymkorytarzem,kiedyzauważyła
gosiedzącegopłytkonakrzesełkuprzyzawalonej
papierzyskamikomodzie.Przyjegonogachstałniewielki
kuferpodróżny,samgośćmiałnasobieobszernypłaszcz,
zbytdużączapkęwełnianą,ajegopoliczkibyływychudłe,
chociażrumianeodzimna.
PanBolek?Naśmierćzapomniałam.Przecież
posłalibyśmypopananastację...
Podniósłgłowę.Byłanaokodziesięćlatstarsza
odniego,tęgiejpostury,chociażfałdylaboratoryjnego
fartuchanarzuconegonasuknięmogłyrówniedobrze
zmyślnieukrywaćciążowybrzuch.Uczesananiestarannie,
naczubekrozwichrzonegokokanasadziłaprzymały
laboratoryjnyczepek.Miaławąskie,niecoskośneciemne
oczy,wydatnynosizdecydowanypodbródek.Złapała
siępodbokiiterazbrzemienność,chociażniebardzo
jeszczewysoką,widaćbyłozupełniewyraźnie.
Wstał,zdjąłczapkęiwydukał:
CzekałemnaPlantacjach[3],alezmarzłem.Spytałem
dorożkarzaodomBuj-dów...Drzwibyłyotwarte.
Pewniesięfiakierwściekł,żeniewsiadłeś.Zaśmiała
siękrótko.Krakowskiecentusie!
Anowściekł.Chłopaksięuśmiechnął.Aisplunął
mipodnogi.
JestemKazia,doktorowa.Przyjaźniewyciągnęła
rękęiuścisnęłamupomęsku.Aleśchudy,chłopcze
zdziwiłasię,kiedypuściłajegodrobnądłońpodtym
wielkimpłaszczemniewidać.
PanAleksander[4]dałmiswój,niezdążyłemukrawca