Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
stanowiłczekaćnarozwójwypadkówinalepszy
momentdlatakichdziałań.Poszedłdoswojegopo-
koju.Nierozmawiałwięcejzestrażnikami.Rzucił
sięnałóżkoijadłjabłko,któresobieprzygotował
naśniadanie.Czułsiędobrzeibezpiecznie.Opuścił
RozdziałI
dziśpracę,alemógłłatwozałagodzićsytuację,
ponieważzajmowałwbankuwysokieiważnesta-
nowisko.Miałzamiarpodaćprawdziwąprzyczynę
swojejnieobecnościwpracy,awraziekłopotów
poprosićnaświadkówpaniąGrubachistaruszków
znaprzeciwka.Zastanawiałsię,czystrażnicynie
pomyśleliotym,żeprzebywającsamwpokoju,
mamożliwośćodebraćsobieżycie.Rozważał,czy
zdrugiejstronymatosens.Uznał,żeobecność
niezbytmądrychstrażnikówjestabsurdalnympo-
wodemdlauczynieniatakiegokroku.Podszedłdo
szafkiiwypiłdwakieliszkiwódkidlaotrzeźwienia
umysłuidodaniasobieodwagi.Wtymmomencie
zdrugiegopokojurozległsięprzerażającykrzyk.
Wzywałgodonadzorcy.Chciałbiecodrazudo
niego,alestrażnicycofnęliK.dojegopokojuika-
zalisięporządnieubrać.ZdenerwowanyK.zdjął
ubraniezkrzesłaitrzymałjechwilęwdłoniach,
jakgdybyczekającnaopinięstrażników.Ciwyra-
ziliswojądezaprobatędlastroju.Pouczyli,go,że
konieczniematobyćczarneubranie.K.byłzły,
rzuciłubranienapodłogę,pochwilijednakprzy-
stałnarozkazstrażników.Podszedłdoszafyiwy-
brałswójnajlepszygarnitur.Całyczaszastanawiał
STRESZCZENIE
15