Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
profesjonalnejznieczulicy.Mimo,żepracujęjakautomattaogromnailośćpacjentów!
wciążjeszczeporuszamniecudzecierpienie...Boże,cojaCituwypisuję!
ONCzasamipisanielistówdoCiebiewydajemisiębezsensem.Słowa,słowa,słowa.Czy
możnanimizastąpićobecność?AjednakodczuwamprzymuspisaniadoCiebie.Jesteś
pierwsząosobąwmoimdorosłymżyciu,doktórejpiszęlisty,prywatnelisty.
ONAJestemdumna,żezdobyłeśsięnapisanielistówdomnie.Naprawdę.BoTy,wgruncie
rzeczy,jesteśleń.Och,wiem,żedużopracujesz,anawetzadużo.Alejesteśleń,
prawda?
ONWcaleniemaszzamałychpiersi.wsamraz.Inajpiękniejsze,boTwoje.
ONAMojagosposiajużkilkarazypytałaoCiebie.Wydajesię,żeTyzprzyzwyczajenia
oczarowałbyśnawetkamień.Powiedziałamjej,żewyjechałeśnaKaukaz.Skądmisię
tenKaukazwziąłniewiem.
ONAnkietowanybyłemprzezpsychologówbadających,słuchajuważnie,psychologię
twórczości.Takkomicznyzestawpytań...Zaprosilimnienaprzyjęcie.Czasamimisię
wydaje,żetacyludziechętniebybyliaktorami.Snobaminapewno.Ja,prostaczek,
natymprzyjęciu.Średniomłodzipopisywalisięswojąuczonością.Ach,te
scjentystycznemowy,tosłownictwoarcynaukoweprzykrywającemyślbanalnąi
wątpliwą.Bawiłemsięznakomicie.Tooznakastarzeniasię,mojekochanie,jeżelicoraz
częściejbawiąmniecudzeprzywary.Aswoichjużprawieniewidzę.KochającyCię
zadufek.
ONAByłamprzezkilkagodzinwmieście.StałamnaulicyipatrzyłamwTwojeokna.
Ciemne.Musiałamwracać.
ONKiedyprzychodzęwnocydodomu,zaparzamdobrąherbatęirozpoczynasięrytuał.
Wyjmujęsegregator,wktórymtrzymamTwojelisty,zasiadamwygodniewfotelu,
popijamherbatęiczytam.Twojelistymipociechą.
ONAJużnaprawdęwiosna.Ptasiegłosywlesie.Nagleprzestałamjesłyszeć,bo
pomyślałam,żemogłabymbyćwtymlesiezTobą.Chcesz,abymCiwięcejpisałao
moimżyciu.Cóżmożnanapisaćorutynieimonotonii?Przecieżniebędęsiężalić?
Samatożyciesobiewybrałam.
ONWczorajpowieczornymprzedstawieniuposzedłemdoklubunakolację.Spotkałem
Benta,pamiętaszgochybasprzedlat,iznaszchybajegopóźniejszesztuki.
Siedzieliśmywedwójkęprzystoliku,piliśmywmilczeniu.Bentzgaszony,bezikry.
Prawdopodobnietosamomyślałomnie.Chybasobienawzajemwspółczuliśmy.
Lubimysię.Naszczęściejednakzachowaliśmymęskąpowściągliwośćiobeszłosiębez
wywnętrzeń,pomimodużejilościalkoholu.Przygnębiającywieczór.
ONAOdwiedziłamniematka.Powiedziałamjej,żeCiękocham.Bardzospokojnie
odpowiedziała,żewieotymodosiemnastulat.Ucałowałamją.Trochęzgorszonatymi
objawamiuczućzauważyła,żecałujęCiebie.nMatkiniecałujesięztakimogniem”
dodałazcierpkimuśmiechem.
ONGdybyCięniebyło,topowinienemCięwymyślić.Zprzytuleniem,Andrzej.
ONALekturyfachowe,powieści,tygodnikiimnóstwopapierosów,wypełniająmiwieczory.
Inierazkieliszekgruzińskiegokoniaku.Aniekiedytobywatak,żekulęsięwpozycji
embrionalnejnakanapceileżętakgodzinami.Retrospekcje,projekcjamarzeń,
postrzępionyfilmzTobą.
ONZastanawiałemsięwielerazy,jakbędziewyglądaćnaszewspólneżycie.Różniemito
wypadało,zawszejednakpocieszająco.Bądźcobądźmamyzasobączyściec,miejmy
nadzieję,żenieboniebędzienudne.
ONATakbardzochcębyćzTobą.
ONUmarłZdzisio,wielkianegdotczyk.Kiedyśpewnamłodaosóbkapowiedziaładoniego:
nNielubięłysych”.Zdzisiospojrzałnanasprzekrwionymwzrokiem,potemsrogo
6