Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Martaspojrzałaprzelękłaispąsowiała.
–Nakogopanienkatakmówi?–rzekła.–Niewolnopaniencetak
sięzłościćiniepowinnapanienkatakbrzydkomówić.Ajaprzeciw
tymczarnymtonawetnicniemam.Księżanammówiąipiszą,żeoni
sąnawetbardzopobożni.Amówiąito,żechoćtoczarny,alezawsze
onteżczłowiekibliźni.Jeszczenigdywżyciuniewidziałamczarnego
człowiekaiokrutniesięcieszyłam,żenareszciezobaczęchoćjednego
zbliska.Jakturanoweszłamzapalićnakominku,tosiędopanienki
łóżkazakradłamcichutkoikołderkicichutkouchyliłam,żeby
napanienkęspojrzeć.Atupanienkabiała!–rzekłazrozczarowaniem
–nieczarniejszaniżja,choćpanienkaodemnieznówżółciejsza.
Maryjużnieusiłowałanawetzapanowaćnadswąwściekłością
iupokorzeniem.
–Itymyślałaś,żejestemHinduską!Jakśmiałaś!Niemasz
żadnegopojęciaoHindusach!Toniesąludzie,tosąsługi,którecisię
musząkłaniać.NicniewieszoIndiach,wogóleoniczympojęcianie
masz.
Wpadławtakąpasjęiczułasiętakabezbronnapodszczerym
spojrzeniemMarty,przytympoczułasięnagletakstrasznie
osamotnionaitakoddalonaodwszystkiego,corozumiała
icojąrozumiało,żerzuciłasiętwarząnapoduszkiiwybuchnęła
szalonymszlochem.Płakałatakrozpaczliwie,żepoczciwejMarcie
straszniesięjejżalzrobiło.Podeszładołóżkaiprosiła,pochylającsię
naddziewczynką:
–Panienko!Nietrzebatakpłakać;doprawdynietrzeba.Nie
wiedziałam,żetakąprzykrośćpanisprawię.Wogóległupiajestem
inicniewiem,jakpanienkasłuszniepowiedziała.Bardzopanienkę
przepraszamiproszęprzestaćpłakać.
Byłocośdodającegootuchy,cośrzeczywiścieprzyjacielskiego
wjejmowieprostejaszczerej,coś,conaMarywpłynęłokojąco.
Przestałapłakaćizwolnauspokoiłasięzupełnie.Martabyła