zmojegofuterkasosnoweigiełki.Trochęłaskotało,leczani
drgnąłem.Takijestemdzielny!
Wybieranieigiełekzmisiowegofuterkatociężkapraca,
wsamrazdlaczarodziejki.Najtrudniejpozbyćsięigiełek
zpyszczka–kłująnajbardziej,choćpachnącałkiemprzy-
jemnie,leśnymspacerkiem.Niemogłooczywiścieobejść
siębezspecjalnejróżdżki.TychpaniAniamamnóstwo,
całąkolekcję–jednesątakmalusie,krótkieicienkie,że
możnajezmieścićwkieszonce,drugiezdająsięogromne
iciężkiejakdinozaury,niektórenawetwarcząiwyją,akaż-
dasłużydoczegośinnego,donajrozmaitszychsposobów
czarowania.
–Tymójjeżyku–zaśmiałasiępaniAniaipogłaska-
łamnieponoskutakdelikatnie,serdecznie,żepoczułem
się,jakbymniepokłułsięboleśnieigiełkami,aledostałnaj-
śliczniejszyprezent.
ĆmaMatylda,sprawczynicałegozajścia,usiadłanaopar-
ciukrzesłaizaczęłagapićsięnamnieswymiwyłupiastymi
oczyskami.Ćmytakiepoprostusą.
Oj,Matyldo,Matyldo,jesteśniegrzeczna–pomyśla-
łemizamknąłemoczy,żebyznowuniepomyliłyjejsię
zksiężycami.
7