Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kosztem.ChceciepogadaćotejterapiiMaramy?
zagadnęłaVicki.
Widzę,żejesteśskłonnawziąćwniejudział,
asprawiałaśwrażenie,jakbyśbyłapierwszą,która
toodrzuci.-zauważyłaAlex.
Niewiemjeszcze,czyjestemskłonna.Raczejnie,ale
uważamjednak,żenienależyodrzucaćtejpropozycjibez
zastanowienia.Chciałamusłyszeć,cowyotymmyślicie?
Możeprzemyślmytonajpierwsameodezwałasię
Oliwia.Czychcemywtowchodzić,czyufamysobie
natyle,czymamynatylesiły,żeby…żebyjeszczeraz,
kolejnyraz…głosOliwiisięzałamał.
Maszrację,Oliwio,prześpijmysięztympoparła
Vicki.Dajmysobieczasnaułożenietego.Szkoda,
żeNinatakszybkowybiegła,jestempewna,
żepopierwszejemocjispojrzałabynatoinaczej.
Ninajestimpulsywna.Dajmyjejpobyćsamej.Jeśli
zechceprzerwaćzabiegiiterapię,niemożemyjejtego
zabronić.Tojejdecyzja.Ataknaprawdę,tojestem
bardzobliskaprzyznaćNinieracjęidoniejdołączyć.
oznajmiłaAlex.
*
TymczasemNina,nieświadoma,żejestobiektemtroski
nowychprzyjaciółek,usiadłanawysokimstołkuprzy
kontuarzeizprzyjemnościąrozejrzałasięposali.Było
trochęgości,alenietłoczno.Lubiłaatmosferęluzu
ibeztroski,niefrasobliwejwięzizludźmiprzebywającymi
wdanejchwiliwbarze,choćnajpewniejnigdypotemich
jużniespotka.Alkoholniemiałztymnicwspólnego.Nina
mogłazamówićjakiegośmocnegodrinka,mogłateż
sączyćsokpomarańczowy.Liczyłosięto,czymtchnęły
takiepomieszczenia.Optymizmem,złudzeniem,
żewszystkowżyciujestmożliwe,flirtem,życzliwym
uśmiechemnaustachbarmanów.PrzederąAdama,jak
tonazywała,wpadałaczasemdojednejzknajpek
wśródmieściu,samaalbozktórąśzkoleżanek.Wypijała
jednegoalbodwadrinki,pogadałazbarmanem,czasami
pokręciłasiępoparkiecie.Rzadkotewieczorykończyły
sięschadzką.Zwyklemiałapotympsychicznegokaca.