Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odczasujednak,kiedyAdamwszedłwjejżycie,bary
przestałyistnieć.Uwielbiaławieczorywdomuzmężem,
wspólnewyjściadoznajomychnakolację,czychociażby
wspólnezakupy.Wszystkorobilirazem.Jeżeli
kiedykolwiekbyławżyciuczegośpewna,towłaśnietego,
żenadalnieskończenie,nieustanniekochałaAdama
Młodybarman,którypodszedłdoNiny,miałnatwarzy
uśmiech,aleipytanie.Kobietaniebyłamuznana.
Ninarozciągnęłaleniwiewargiwzmysłowymuśmiechu.
–Witaj,Apollo!Zaproponujmicośdobregoimocnego!
–westchnęłanawijająckosmykwłosównapalec.
–Niewidziałemciętuprzedtem–zaintonowałmłody
mężczyznadoskonałąangielszczyzną.–Dziś
przyjechałaś?
–Możnatakpowiedzieć!–zalotniewydęławargi,nie
przestającbawićsięwłosami.
–Aha.CzylijesteśzOdnowyisięzbuntowałaś–rzucił
dobitnieiwsparłsięłokciamiobrzegkontuaru.
–Tylkomnienienawracaj.Zróbcośdobregodopicia.
Igrzesznego!
–Hm?–Uniósłjednąbrewdogóry.
–Dopicia!–powtórzyła.–Przynajmniejnarazie
–mruknęła.
–CopowiesznaMaiTai?
–Powiem,jakspróbuję!Odrazupodwójne!
–Ostro!–zaśmiałsięobnażającrządrównychzębów.
Nieodpowiedziała.Douszudobiegałterazdźwięk
znajomejmelodii.Rozejrzałasięwposzukiwaniusprzętu
grającego,alezamiasttegoujrzałasiedzącegoprzy
pianiniemuzyka.Spodjegociemnych,smukłychpalców,
wypływagorącalawa,momentamimelodiazamierała,
toznowujarzyłasiępłomieniem,achwilamimiała
wrażenie,żesłyszyodgłosylecącychkamieni.Zapatrzyła
sięnaartystę.Niezauważyła,kiedybarmanpostawił
przedniąkoktajl.
Przypomniałjejsięktóryśzdawnychwieczorów
zAdamem.Zaoknemszalałajednaztychlicznych,
wubiegłymroku,śnieżyc.Wpokojuzatobyłociepło
iprzytulnie,awkominkużarzyłsięogień.Owinięta