Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Mariaskończyłajużpracę.Rutynowo,taksamoodlat,zaczęła
szykowaćsiędowyjścia.Ajednakcośjązatrzymało.Wpośpiechu,
przekładającróżnedokumentyipapierynabiurku,szukałapocztówki,
którąprzyniesionorazemzinnymilistamijeszczezsamegorana.
Obejrzałajązniemałymzaciekawieniemzobustron,wygładziła
naderwanyrożekznaczkaiprzeczytałatreść,nakreślonych–drobnym
ieleganckimpismem–pozdrowień.Potemzjakąśniezrozumiałą
emocjąwsunęłapocztówkęmiędzyksiążkinapółceiwybiegła
zpomieszczeńBWA.
NaTrasieZamkowejkoreksamochodowyzdawałsięniemieć
końca.Odgłosysilnikówzagłuszałynawetmyśli,aletymrazemnie
zwracałananieuwagi.Powracałamyślamidoczasówstudenckich,
możepodwpływemtejpocztówki.Samaniewiedziaładlaczego.Żyła
wtedybardzoskromnie.Niebyłojejnawetstaćnawyjazd
doWarszawynasłynnąwystawęimpresjonistów.„Dzisiajtocoinnego
–zlekkągorycząsiliłasięnakrytykę–zaledwieskończąstudia,ajuż
wsiadająwsamolotilecądoUSA,byzdobywaćświat.Piotrmusiał
czekaćkilkadobrychlatnato,byktośzechciałzorganizować
mupodrzędnąwystawę.Niktjednaknienarzekał.Pokazywałosię
swojepracekolegom,tworzonoamatorskieprezentacje,dyskutowano.
ToPiotrekpierwszywpadłnapomysł,byzrobićwystawęprzyKanie.
Siedzieliśmynatrawieisłuchaliśmyjegopodniosłych,ale
iżartobliwychwtymotoczeniu,komentarzy”.
Wspominającstareczasy,wysiadłaztramwajuprzyulicy
Kołłątaja,żebyprzesiąśćsiędoautobusu.Tłumludziprzewijałsięjak
nataśmiewjednąiwdrugąstronę.Większośćzahaczałajeszcze
oManhattan,rozległykontenerowyrynek,robiącprzyokazjijakieś
codziennezakupy.Niemalżepopychanaprzeztłum,zrobiłatosamo.
Kiedywracałanaprzystanek,ktośjąpociągnąłzarękaw.Tobył
Antek,kolegazliceum.Przełożyłatorbędodrugiejręki,chcącukryć
zaskoczenie.Kochalisięwsobiewmaturalnejklasie.Onniezwykle
wylewny,onaniedostępna.Dziewczynyzanimprzepadały.AMarii
zdarzałosięgowogóleniezauważać.Zpozorunieczułanawszystkie