Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Zbliżałasięgodzinasiedemnastatrzydzieści.Mariazniezaciężką
torbązzakupamiwspinałasięposchodach.Naklatceschodowej
obezwładniałasterylna,niemaldającasięzobaczyćcisza.Szczęk
kluczyprzyotwieraniudrzwiwywołałwMariipopłoch.Czułasięjak
przestępca,dokonującygwałtuwłamaniadźwiękiemwstrefę
ochronną,wklauzuręgłuszy.Prawiebezszelestnieotworzyładrzwi.
Weszłanieomalnapalcachdomieszkania.
NawieszakuwisiałakurtkaAndrzeja.Zanimsięrozebrała,
wyprostowałają,naciągającgórnąidolnączęść,apotemwygładziła
drobnenierówności.Niemogłasięopanować,żebyniemusnąćjej
policzkiem.Przyszafcezbutamistałytylkojejkapcie.Ztrudem
otrząsnęłasięzzamyślenia.Zdjęłabuty.
Zakupyzaniosładokuchniipostawiłanastole.Wzlewie
dostrzegłanieumytykubek.Jeden.Znowugwałtownyucisk,iwolno
przechodzącyból.Przysiadłanachwilęnakrześle.Potemotworzyła
lodówkę,włożyłamasło,jajka.NadolnejpółceleżałwęgorzAndrzeja.
Tymrazemprzeszyłotylkomocneukłucie.Wyrzuciłagoszybko
dokosza.„Taksięnieda”pomyślała.
Weszładosalonu.Bezwiednie,jakbywciążchodziła
pomężowskichśladach,podeszładojegopółkizksiążkami.Andrzej
ustawiałnaniejksiążkiwtakiejkolejności,wjakiejjeczytałlub
planowałprzeczytać.Zwykledrażniłpanującynaniejnieład.Tym
razemzwróciłauwagęnakurz.Starłagotakgwałtownie,żeksiążkisię
przewróciły.
Usiadławfotelu.Czułasięwyczerpana.Wkażdymmiejscu
izakątkudomumogłoprzecieżcośdotknąćizranić.„Taksięnieda,
toniemożliwe”dorzuciławmyślachkomentarz,powtarzającysięjak
ukłuciawjejwnętrzu.
Zatopiłasięgłębiejwfotelu,jakbygdzieśwpodświadomości
pragnącempatiiiprzytulenia.„Nieprzekreślasięponaddwudziestulat
życiawjednejchwili.Tegosięnierobinawetnajwiększemuwrogowi.
Jakąwartośćmiaływszystkieobietniceiprzyrzeczenia?Jakąwartość