Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
–Mojażonazupełnieoszalała–opowiadałJudd
Malloy,zajadającjagodziankę.–Wiesz,onauwielbia
tętelenowelę.Nagrywającodziennie,bonadająto,
kiedyHollyjestwszkole.
–Świetniesięskłada.–Aleksijsłuchałgojednym
uchem.
Prowadziłsamochód,aotejporzeruchnaulicachbył
duży.Pozatymchciałjaknajszybciejzapomnieć
oswoimspotkaniuztwórczyniątegofilmu.Niestety,
jegopartnermunatoniepozwalał.
–Hollyuważa,żetotak,jakbymspotkałjakąś
znakomitość.
–Niewieleznakomitościzabawiasięwtakisposób.
–Dajspokój.–Juddpopiłjagodziankębardzosłodką
kawą.–Onaniczłegoniezrobiła.Samtopowiedziałeś.
Wprzeciwnymrazienieodstąpionobyodoskarżenia.
–Głupiababa–prychnąłAleksij.–Pocobrałazesobą
tenidiotycznypistoletnawodę?Pewniemyślała,
żejeśliklientbędzieniegrzeczny,topryśniemumiędzy
oczyinatymkoniec.
Juddmiałochotęmupowiedzieć,żewcaleniebyłoby
przyjemniedostaćmiędzyoczyamoniakiem,aledoszedł
downiosku,żeAleksijniezechcetegosłuchać.
–Mówsobie,cochcesz,alenaHollyzrobiłotoduże
wrażenie.Pozatymwycisnęliśmyconiecoztejtwojej
Rosalie,więcniemożnapowiedzieć,żestraciliśmy
czas.
–Radzęciprzyzwyczaićsiędotraceniaczasu.