Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Widno,żezbadaćchciałbynaszezdanie,
Skorotustarcówwezwałnazebranie.
WchodziKreon
EPEISÓDIONI
Kreon
OTebańczycy,nareszciebogowie
Zburzyiwstrząśnieńwyrwalitomiasto,
Ajamwaszwołałtutajprzedinnymi,
Bościewybylipodporamitronu
ZaLaijosaiEdyparządów
IpoEdypazgoniemłodzieniaszkom
pewnąswąradąsłużyliściechętnie.
Kiedyzaśonizalosuwyrokiem
Polegliobajwbratobójczejwalce,
Krwiąpokalawszybraterskieprawice,
Wtedyjawładzęitrontenobjąłem,
Którymizprawapozmarłychprzypada.
Trudnojestduszęprzeniknąćczłowieka,
Jegozamysłyipragnienia,zanim
Onichnaszerszymnieodsłonipolu.
Jatedywładcę,cobyrządzącmiastem,
Wnetsięnajlepszychnieimałzamysłów
Iśmiałowoliswejnieśmiałujawnić,
Zanajgorszegouważałbympana.
Agdybywyżejnaddobropubliczne
Kładłzyskprzyjaciół,zanicbymgoważył.
Iniemilczałbym,naZeusaprzysięgam
Wszechwidzącego,gdybymspostrzegłzgubę
Zamiastzbawieniakroczącąkumiastu.
Nigdyteżwroganiechciałbymojczyzny
Miećprzyjacielem,otymprzeświadczony,