Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Nagiegałęziedrzewstukaływszybę,aleAshleytego
niesłyszała,zajętamyśleniemoczarnookimjeźdźcu,
któryspadłzkonianaskutekjejgłupiegozachowania.
Panikachwyciłazagardło.Wyobraziłagosobie
nieprzytomnegowsterylnejsaliszpitala.Byćmożejuż
nigdygoniezobaczy.Zastanawiałasięprzerażona,
coteżwykażeprześwietlenie.Życiemożesięprzecież
zmienićwciągusekundy.Wjednejchwiligalopujesz,
cieszącsiężyciem,awdrugiej...Ścisnęłaobolałe
skronie.Dlaczegopozwoliłamusamotnieodjechać?
Tkwiławswoimpokoju,niemającnarazieżadnych
obowiązków,iczekałanapowrótMarchanta.Dla
uspokojenianerwówprzebrałasięiuczesała,ateraz
rozglądałaponowejkwaterze.Przyzwyczajona
dociasnychpomieszczeń,czułasiętujakkrólowa.Pod
ścianąstałowielkiełożezkaszmirowąnarzutą.Wszafie
znajdowałysiędodatkowekoce,bojakostrzegła
jągosposia,nałnocytemperaturapotraczasem
gwałtowniespaść.Zzarzuconejpoduszkamisofy
rozciągałsięwidoknaogród,ananiedużejkomódce
stałtelewizor.
Gosposiawyznała,żepanMarchantrzadkoogląda
telewizję,leczprzecieżniemożesięspodziewać,
żewszyscypodążąwjegoślady.Czyminnymmożnasię
zająćwieczoraminatympustkowiuniżoglądaniem
telewizji?
Ashleywolałapoczytać.Wtymceluprzywiozła
zesobąstosksiążek.Sięgnęłapojednąznichizasiadła