wszystkimi?
–Najmłodsiciesząsięodpornościąnawieletegotypu
zaklęć—wytłumaczyłmężczyzna.—Czary
powstrzymującedzieciwymagająwiększychumiejętności
niżteprzeciwdorosłym.Naosobyponiżejósmegoroku
życianiedziałaprawieżadnamagia.Zwiekiemnaturalna
odpornośćsłabnie.
Porazpierwszy,odkądwsiedlidofurgonetki,Kendrze
wróciłdobryhumor.Sethnigdywżyciuniewyglądałtak
poważnie.Bezwzględunaokolicznościzawszelubiła
patrzeć,jakjejbratbywazmuszonyodszczekaćwłasne
słowa.Chłopiecobróciłsięwfoteluizerkną!nasiostrę.
–Nodobra,tocomamzrobić?—spytał.
Całajegobrawuraprysła.
–Seth,nie…—zaczęłaKendra.
–Nicniemów.—Chłopiecuniósłdłoń.—Samzajmę
siębrudnąrobotą.Niechmipantylkopowie,corobić.
Errolodkręciłniewielkąbutelkę.Zprzymocowanym
donakrętkikroplomierzem.
–Przedewszystkimmusimypoprawićciwzrok.
Tekropledziałajątaksamojakmleko,którepiliście
wBaśnioborze.Odchylgłowę.
Sethwykonałpolecenie.Errolodciągnąłpowiekę
prawegookachłopca,poczymzapuściłkropelkę.Seth
wyrwałmusięizacząłmrugaćjakszalony.
–Orany!—zawołał.—Cotojest,tabasco?
–Rzeczywiścietrochęszczypie—przyznał
mężczyzna.