Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Znowurazem
DlaKendrySorensoncałkowitaciemnośćjużnieistniała.
Dziewczynkasiedziaławchłodnymkorytarzulochupod
głównymdomemwBaśnioborzeopartaplecami
okamiennąścianę.Kolanapodciągnęłapodbrodę.Przed
niąstaładużaskrzyniazezłoconymizdobieniami.
Przypominałate,którychużywająmagicywsztuczkach
zeznikającąasystentką.MimobrakuświatłaKendra
złatwościądostrzegałakonturySkrzyniCiszy.Coprawda,
wkorytarzupanowałmrok,akolorybyłyniewyraźne,ale
wprzeciwieństwiedoinnych–nawetgoblinów
strażników,którepilnowałylochu–dziewczynkanie
potrzebowałaświecyanipochodni,żebybeztrudu