dzisiejszejimprezie.
–Całaprzyjemnośćpomojejstronie.Cieszyłabymsię,
gdybyśczęściejmnieprosiła.
–Niechciałamcisięnarzucaćanisprawiać,żebyś
czułasiędoczegokolwiekzobowiązana,kiedyDempsey
byłtwoimszefem.–ZnałaAdelaideodlat,aledopiero
niedawnodowiedziałasięojejromansie.
–Zatoteraz,kiedybędziemyszwagierkami,już
możnamniewykorzystać?
–Ochnie,wybacz,nietomiałamnamyśli.
–Nieprzepraszaj–rzekłaześmiechemAdelaide.
–Żartowałam.Naprawdęsięcieszę,żemogęcoś
zrobić.Toważnasprawa.Twojadziałalnośćjest
prawdziwąinspiracją.
–Cóż,byłabyminspirującąporażką,gdybynietwoja
pomocprzyorganizacjidzisiejszejimprezy.–Główna
posiadłośćrodzinnanadjezioremPontchartrainbyła
większaibardziejwystawnaniżdomFionyiHenriego.
Kupiligo,bogwarantowałimprywatność,aFiona
mogłagourządzićwłasnymiantykamiwstylu
odmiennymniżneoklasyczne,wzorowanenawłoskich
rezydencjachposiadłościReynaudów.Terazbyła
wdzięcznazatęprywatność,szykującsięnaimprezę
istarającsięopanowaćnerwy.
–Zawszezdarzasięcośnieprzewidzianego.
Załatwiłaśsprawęzsamochodem?
WgłosieAdelaideFionasłyszałacieńtroski.
Skrzywiłasię.Nielubiłakłamać,alegdybyprzyznała,
żetegodniaodwiedziłalekarza,wywołałabypytania.
Wciążbyłazbytporuszona,bynanieodpowiadać.
Polatachleczenianiepłodnościprzywykładotrzymania