Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
całydzieńpodbarracudąbyłopogwałceniemzalec
lekarza,aleCutterzamierzałodpicowaćbrykę
wnarzuconymsobieterminie.Nawetjeślimiałoby
gotowykończyć.
NagledudniącamuzykaucichłaigłosBruce’a
Springsteenazamarłwpółsłowa.Rozległs
zatostukotwysokichobcasówuderzającychopodłogę.
PochwiliCutterujrzałzgrabnekostkiiszczupłe
opalonełydki.Szkoda,żeresztętegoładnie
zapowiadającegosięciałazasłaniałopodwozie.Gdyby
troszeczkęprzesunąłdoprzoduwózek,naktórymleżał,
mógłbyztejperspektywysporozobaczyć.
Aprzecieżwiadomo,żewielemożnapowiedzieć
okobiecienapodstawiejejbielizny.
Włcicielkaimponującychnógączyłakolana
ikucnęła.Cutterujrzałjejtwarz.Ciemne,egzotyczne
oczy.Lśniącekasztanowewłosy.
Witam,panieThompson.Miałasłodkiiciepły
głos,przywodzącynamyślrozgrzanywsłońcumiód.Jej
uśmiechniętatwarzpromieniowałatakimentuzjazmem,
żepowinnotobyćnielegalne.Witamyzpowrotem
wMiami.
Jejtonmógłbysugerować,żejegowypadekikoniec
karieryrajdowejbyłypowodemdoradości.Cóż,
sprawiaławrażenieosoby,dlaktórejwszystkomożebyć
powodemdoradości.PannaSłoneczko,przezwał
jąwmyślach.Przeszyłostrymspojrzeniem,leczjej
uśmiechaniodrobinęnieosłabł.
NazywamsięJessicaWilson.Czyodsłuchałpan
mojewiadomości?
Ach,tak.JessicaWilson.Jużwiedział,kto