Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
–Zdawałomisię,żedzwoniłtelefon.–Garthwszedł
dosalonuswojegolondyńskiegomieszkania
zdokumentami,którewyjąłwłaśniezleżącejwsypialni
teczki.
–Owszem–przytaknęłaEstelleFrensham.Pracowała
dlaGartha,czasowozastępującjegoosobistą
asystentkę,którabyłanaurlopiewychowawczym.
–Niktsięnieodezwał,alezapisałamnumer,zktórego
dzwoniono.Otoon.
Garthprzezchwilęwpatrywałsięwkartkębezsłowa.
Zmarszczyłlekkoczoło.Natychmiastrozpoznałnumer.
Wkońcuprzezponaddziesięćlatbyłtojegoosobisty
numertelefonu.TylkojednaosobazIvyHousemogła
chciećznimrozmawiać,aztegocowiedział,Tarabyła
właśniewLondynie.
Tara
Jegocórka.Ichcórka,jegoiClaudii.Pozatym
żefizyczniebardziejprzypominałaojcaniżmatkę,pod
każdyminnymwzględembyłabardziejdzieckiem
Claudii.Gesty,sposóbmówienia,tongłosu
odziedziczyłaponiej.Czasamipatrzyłnanią
izastanawiałsię,czytopodobieństwoniesprawia,
żejeszczebardziejnienawidzisamegosiebie.Jedno
byłopewne–to,żeTarawdałasięwClaudię,nie
umniejszałowniczymjegomiłościdocórki,takjaknie
wpływałonazmianęstosunkudosamejClaudii.
SkoroTarabyławLondynie,musiaładzwonić
Claudia.AskorodzwoniłaClaudia,tomusiałamieć