Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Bastianwpatrywałsięwkobietęsiedzącąnaprzeciw
lustra.Jejtwarzbyłaterazwpółcieniu,podczasgdy
nasceniewidziałwpełnymświetle,którewyostrzało
pięknerysy.Zrozmysłemusiadłprzystolikuwgłębi
sali,bysamemupozostaćniewidocznym.Chciałc
swobodnieobserwować.Jużpokilkusekundach
zrozumiał,żetakobietaposiadaławszystkiecechy,
któreczyniłyjąniebezpiecznądlajegomłodego
ipodatnegonazauroczeniakuzyna.
Miałaniesamowityurok.Byłotostaromodnesłowo,
aleakurattoprzyszłomunamyśl,gdyjegooczy
spoczęłynasmukłejsylwetcewobcisłejbłyszczącej
sukience.Jejpalcezmysłowozaciskałysię
namikrofonie,adługiewłosyspoczywyzalotnie
nanagichramionach,niczymutypowegokobiecego
wampawnocnychkabaretachzlatdwudziestych.Usta
byłypomalowanekrwistączerwienią,agłębiaoczu
podkreślonadługimisztucznymirzęsami.Zbliska
oddziaływałananiegozjeszczewiększąmagią.Nic
dziwnego,żePhilipjejuległ!
Zezdziwieniemzauważyłnaturalnekolory,które
wykwiyjejnapoliczkach.Interesujące…pomyślał.Ale
wyrazzaciśniętychustpowiedziałmuwszystko,
cochciałwiedzieć.Toniebyłrumieniec.Kobietajej
pokrojunierumieniłasięprawdopodobnieodczasów,
gdybyłanastolat.Tobyłozniecierpliwienie.
Dlaczego?Zastanawiałsię.Kobietyzwykleniebyły
zniecierpliwione,gdyobdarzałjeswojąuwagą.Wręcz